Betonowa ściana w 24 godziny. Nawet dla poczatkujących

Dziura na kracie

Są takie miejsca i takie wyzwania w mieszkaniach, domach, czy jak w naszym przypadku w pracowni, których pełne wyremontowanie odkłada się ciągle i ciągle.
Bo no cóż, stoi za nimi jakaś cięższa historia. A to dziwny układ, a to kiepski dostęp lub jak w naszym przypadku… ni z tego ni z owego wielka metalowa krata na środku ściany.
Podczas remontu naszej pracowni nie wymyśliłyśmy co zrobić z tym fantem. Oprócz zwykłego zamalowania kraty natryskiem. Początkowo było tak nawet ok, ale z biegiem czasu coraz bardziej nas to denerwowało, bo no cóż wiadomo nawet na stu metrach z okładem i tak miejsce się kurczy a brakowało nam fajnej ściany na dodatkowe zdjęcia. Ta była by idealna gdyby nie ta krata.
Aż niespodziewanie pojawił się pomysł co z nią zrobić! Tu powinna się pojawić taka żaróweczka jak na kreskówkach!
Ale w rzeczywistości pojawiła się masa o efekcie betonu od Francesco GUARDI Collezione, o której pisałyśmy już w naszym majowo-remontowym #TrzypoTrzy.
Skoro to masa, to pokombinowałyśmy, że idealnie nada się do pokrycia fragmentu ściany, która jest wymagająca – nierówna, z ubytkami i tą nieszczęsną kratą.

Wyrwij murom zęby krat

Oczywiście i tak kraty na początek trzeba było się pozbyć. To czego podczas remontu nie potrafiła zrobić ekipa administracji budynku, która pomagała nam w co trudniejszych elementach remontu tym razem zrobiłyśmy same.
No prawie… męskie ramię do najcięższego wyważania bardzo się przydało.

Teraz to dopiero Dziura!

Ale samo wyrwanie kraty to i tak było nic…Najlepsze czekało nas gdy za nią zajrzałyśmy.
Pamiętacie te wszystkie horrory, w których bohaterowie nie wiadomo czym kierujący się decydują się zajrzeć pod łóżko, na strych, do piwnicy choć przecież każdy rozsądny człowiek wie, że to tam czaiło się ZŁO… tak właśnie czułyśmy się zaglądając do starego szybu wentylacyjnego, w którym gnieździł się dosłownie worek pyłów, kłaków i innych takich okropności. Fuj….
Ale przynajmniej teraz nie będą nas te brudy w powietrzu truły…

Wycinanie metalu

Po wyrwaniu kraty zostały jednak spore kawałki metalu, do którego była przyśrubowana. By móc dziurę jak najdokładniej zakryć trzeba było je wyciąć tak dokładnie jak tylko się dało. Użyłyśmy do tego narzędzia wielofunkcyjnego Stanley z końcówką do cięcia w metalu.
Podołało! I my też choć lekko nie było…

Wstawianie karton - gipsu

Ha! I teraz zaczęła się najlepsza zabawa. Karton-gips już nie raz montowałyśmy. Ale nigdy w dziurze. Pan majster z lokalnego sklepiku do którego wpadłyśmy dokupić zabezpieczającą taśmę fizelinową i szpachlę kiedy usłyszał co chcemy zrobić był tak zafascynowały, że zaoferował że wpadnie po pracy pomóc. Czy też raczej popatrzeć jak sobie dajemy radę…
Hmmmm w wielkim skrócie wykoncypowałyśmy następującą metodę.
Karton-gips docięłyśmy na rozmiar z lekka mniejszy niż dziura. Do ściany przykręciłyśmy dwie długie złączki, po ich uchyleniu płytę wstawiłyśmy do środka i z odpychając ją na zewnątrz za pomocą wąskiej blaszki dokręciłyśmy złączki w karton-gips.

Mocowanie karton-gipsu

Całość wzmocniłyśmy klejem montażowym a gdy zasechł najpierw zabetonowałyśmy a potem wyrównałyśmy zaprawą cementową wzmocnioną taśmami fizelinowymi.
Trochę na słowo honoru ale trzymało się!

Gruntowanie

Po tym jak cement i beton wysechł a jeszcze przed nakładaniem masy ścianę zagruntowałyśmy. Naprawdę nie warto odpuszczać tego elementu. Szczególnie gdy tak jak u nas zdecyowałyśmy, że nie będziemy zbijały tynków (raz, że mają ledwie półtora roku, a dwa ściany nie malujemy tylko będziemy kładły masę, więc nie musi być zachowana jej idealna gładkość).
Grunt jest niezbędny by nowa powłoka dobrze trzymała się nam na ścianie. A więcej o tym jak się do tego zabrać piszemy >>>> TUTAJ
Przy okazji pozdrawiamy Paulę z bloga Refreszing – koszulki od niej idealnie nam się przydały podczas tego „babskiego refreszingu” pracowni 🙂

Przygotowanie masy

Po wyschnięciu gruntu (normalnie powinno być to co najmniej 12 godzin, ale kto był w naszej pracowni w słoneczne dni ten wie, że mamy idealne warunki do przemalowywania ścian – wszystko schnie błyskawicznie) zaczęła się zabawa z masą.
To nie jest tradycyjny beton. Tu nic nie trzeba rozpuszczać, odmierzać, dobierać odpowiednią ilość wody. Produkt wystarczy dobrze wymieszać (i to bez użycia specjalistycznych narzędzi). Najzupełniej starczy kawałek drewnianego kołka i kilka minut zamaszystego mieszania.
Co ważne jako, że nie jest to beton to nie twardnieje w kontakcie z wodą tylko jako produkt na bazach żywic utwardza się w kontakcie z powietrzem. A więc o wiele wolniej od betonu, ale właśnie to pozwala go nakładać bez stresu na ścianę.

Betonowanie

Nigdy wcześniej tego nie robiłyśmy. Na serio to był dla nas zupełnie nowy produkt i co więcej nie widziałyśmy nawet nigdy jak się go na ściany nakłada.

Poczytałyśmy tylko trochę rad od producenta.

A ten oczywiście zastrzega, że masę trzeba nakładać na podłoża trwałe (liczyłyśmy, że nasz karaton-gips spełnia ten wymóg), czyste (wcześniej jeszcze prze gruntowaniem ścianę przemyłyśmy mydłem malarskim) i zagruntowowane powierzchnie.

Następnie masę nanosimy za pomocą pacy stalowej lub pacy weneckiej na grubość ok. 1 – 2 mm.
Łatwo powiedzieć… Potrzebowałyśmy kilku minut, sporej ilości masy na podłodze, na ubraniach i we włosach by złapać rytm. Ale potem poszło naprawdę szybko. Ścinę o rozmiarze 2 x 2,5 m pokryłyśmy w 30 minut.

I jeszcze więcej betonowania

Po nałożeniu możliwie jak najbardziej równomiernej, warstwy przystępujemy do formowania struktury. Producent radzi, że „w zależności od efektu, jaki chcemy uzyskać, strukturę możemy wykonać poprzez: prostopadłe przykładanie czystej pacy w różnych miejscach na ścianie; przyklejenie folii do wytynkowanej powierzchni, dociskanie jej za pomocą wałka malarskiego i odklejenie, a następnie wygładzenie metalową pacą w różnych kierunkach; formowanie suchym wałkiem sznurkowym w różnych kierunkach i miejscach na ścianie”.

My zdecydowałyśmy się na pierwszy sposób. Po około 40 minutach od położenia masy i jej lekkim przeschnięciu (gdy paca przestała się już kleić do ściany) delikatnie starałyśmy się wygładzić całą ścianę i zrównać poziomy między karton-gipsem a cegłą. Ale jako, że chciałyśmy uzyskać wyraźny efekt „betonu” to potem delikatnie przyciskałyśmy mniejszą packę zostawiając jej odcisk.

Zabezpieczanie

Po wyschnięciu masy – trzeba jej dać co najmniej 24 godziny – powierzchnię stanowczo warto zabezpieczyć. Szczególnie jeżeli chcecie uzyskać ścianę o większej odporności na ścieranie.

Lazurowanie

Nam stanowczo na tym zależało –  bo wiadomo w pracowni sporo się dzieje. Więc na koniec szerokim pędzlem tzw. ławkowcem pokryłyśmy masę farbą lazurującą z kolekcji Francesco Guardi.

Betonowa struktura

Z bliska efekt jest naprawdę identyczny jakby to była nowoczesna, industrialna czysto betonowa wylewka.

Jak już nabierzemy wprawy to następnym razem postaramy się zrobić ścianę gładką, za to na masie narysować prostokąty, które będą markować płyty betonowe przykręcone do ściany.

I voila!

Gotowe! Dwa dni pracy (włącznie ze wstawianiem karton-gipsu) i mamy zupełnie inne wnętrze.
Przy pierwszym samodzielnym użyciu tej masy (a polecamy, bo to naprawdę nie jest skomplikowane!) warto zapamiętać kilka rad:

  • kupić jej trochę więcej niż potrzebujemy (1 kg według producenta starcza na 1 metr kwadratowy), bo początkowo na pewno będziecie jej zużywać trochę za dużo.
  • dobrze zabezpieczyć podłogi (owszem świetnie się zmywa zanim wyschnie, ale na początku może Wam jej sporo spadać)
  • poćwiczyć na mniej widocznym fragmencie ściany.

P.S. Ta świetna tabliczka z czasów PRL to prezent od naszej koleżanki i fanki – Sylwii. Gorąco za nią dziękujemy i postaramy się zapamiętać to dbanie o czystość 🙂

W dwa dni wszystko zrobione

Tak teraz wygląda nasz uprzednio straszący kratą fragment ściany tuż przy wejściu do pracowni.
Mamy idealne tło do sesji zdjęciowych naszych kolejnych mebli i przeróbek.

Industrial na zawołanie

Ocena produktu

9/10

Wygodny w użyciu, prosty w zastosowaniu i dający naprawdę ciekawy efekt wnętrzarski. Nie ma co się bać samodzielnej pracy z taką masą, bo to nie beton więc nie potrzeba tu wielkiej wprawy.
Produkt bardzo dobry do „zrób to sam” w remontach.

Dla kogo? 

Stanowczo dla fanów nowoczesnego, miejskiego charakteru we wnętrzach. Szczególnie gdy niekoniecznie mieszkają w loftach.
Spokojnie można taką masę nakładać własnoręcznie bez wsparcia profesjonalnych ekip.

Stosunek ceny do jakości: 
15 kg opakowanie kosztuje 277 zł, czyli koszt wykończenia jednego metru kwadratowego to 18,5 zł. O wiele drożej niż farby, za to w cenie niezłej jakościowo tapety. I tak właśnie jako produkt do specjalnego użycia na pojedyncze ściany warto tę masę potraktować.
My już wiemy, że chcemy go użyć przy kolejnych remontach!

Potrzebne materiały

Łącznie do naszego mini remontu (bez wstawiania karton-gipsu, bo to jednak było zadanie ekstremalne) potrzebowałyśmy:

  • gruntu malarskiego i mydła malarskiego
  • pędzla ławkowca i kuwety
  • 1 opakowanie masy o efekcie betonu firmy Francesco Guardi 
  • farby lazurującej Francesco Guardi
  • dużej i małej pacy
  • szpachelki
    Przyda się także folia malarska i taśmy malarskie do zabezpieczenia podłogi.Lubicie industrialne wnętrza? Macie jakieś patenty na to by je samemu stworzyć?
    Podzielcie się swoim doświadczeniem!Wasze M.Zdjęcia stylizacji to dzieło Julii Gaudyn, czyli autorki świetnych produktów marki LofLov. 

Współpraca

Wpis powstał przy współpracy z marką Francesco Guardi Colleczione.

0 Udostępnij