Bodzio-hacking czyli malowanie mebla z MDF

Królestwo MDF

Sylwia do dziś pamięta, gdy przyjechały meble kupione jakieś 17 lat temu przez jej tatę.
Odcień coś między jesionem a sosną. Z lekka romantyczne obłe kształty, z giętymi uchwytami. W tamtych czasach może i do zaakceptowania, choć trudno o nich powiedzieć, żeby kogokolwiek zachwycały. No i ta płyta MDF.

– Tato, co to jest? Czemu to kupiłeś?
– Dobre, trwałe meble. I niedrogie – upierał się.

Może i były tańsze niż drewniane, może i trwałe, bo rzeczywiście MDF jest niemal nie do zdarcia, ale od początku były brzydkie, a z biegiem czasu brzydły jeszcze bardziej.

Niestety wciąż nie chciały się zniszczyć by można się było pozbyć tego dzieła myśli meblarskiej końca XX wieku.

Aż przyszedł niedawny remont u rodziców Sylwii i przynajmniej część z tego „uroczego” kompletu, co to zwykłyśmy nazywać go „typ bodzio meble” udało się wyekspediować w meblowe zaświaty.

Została jedna szafa, witrynka na książki (jeszcze się za nią zabierzemy) i taka sobie tam szafka, będąca elementem komody. Też pewnie wylądowała by na śmietniku, gdyby wielkością idealnie nie pasowała do kuchni.

No i gdyby w czasie remontu nie rozeszły się pieniądze na nowe meble. Wiadomo, remont mieszkania to skarbonka bez dna. Ten brzydal  musiał więc w mieszkaniu zostać.

Ale nie byłybyśmy Majsterkami gdyby nie podjęły tego wyzwania! 😉

ARVE Error: Mode: lazyload not available (ARVE Pro not active?), switching to normal mode




Potrzebne materiały

Aby z tego meblowego maszkarona zrobić coś ciekawego postawiłyśmy na całościową odmianę. Będzie malowanie, zmiana uchwytów, blatów i nowe nóżki.

Do odnowienia potrzebujemy:

  • papier ścierny o gramaturze 80 oraz 120, albo szlifierkę
  • farbę kredową – my zdecydowałyśmy przetestować turkusowy odcień nowej marki Idea Day
  • miedzianą farbę akrylową
  • watę stalową 000
  • sosnową półkę
  • sklejkę o grubości 12 mm
  • wyrzynarkę z brzeszczotem do drewna
  • drewniane nogi meblowe w stylu lat 60.
  • klej wikol
  • bejcę alkoholową o odcieniu jasny orzech
  • taśmę malarską, wybierzcie porządną np. Tesy, bo naprawdę przyspieszy ona prace
  • lakier akrylowy dobrany do farb kredowych, np. ten marki Idea Day
  • wiertarkę z wiertłami do drewna o rozmiarach 8 i 10
  • wkręty do drewna
  • nowe gałki
  • kit lub szpachlę do drewna

Przygotowywanie płyty MDF

Przy pracy z meblami z MDF kluczowe jest ich dobre przygotowanie do malowania. Owszem są trudne pod tym względem, ale to nie znaczy, że zmiana koloru jest niemożliwa. Najlepiej sprawdzają się tu farby w spreju lub właśnie kredowe.

Ale przed malowaniem i tak trzeba całość płyty MDF dokładnie zmatowić papierem ściernym. Najłatwiej jest to oczywście zrobić szlifierką. Tak jak pokazywałyśmy to m.in przy tym stoliku, który był jednym z pierwszych mebli MDF, jakie trafiły na nasz warsztat.

A następnie szafkę trzeba odtłuścić benzyną lakową, odrobiną mocnego alkoholu (spirytusu lub denaturatu) lub po prostu umyć płynem do mycia naczyń.

Odkręcamy plastikowe uchwyty i wyrzucamy! Zmiast tych straszaków chcemy mieć tylko pojedyncze, klasyczne gałki więc zostawiamy po jednym otworze, a drugi wypełniamy szpachlą lub kitem do drewna.

Malowanie

Po odpyleniu i osuszeniu mebla zaczynamy nakładać farbę. Najlepiej w tym celu nadadzą się małe gąbkowe wałeczki.

Farba Idea Day okazała się być niezła do takich trudnych mebli, bo jest naprawdę gęsta i mocno kryjąca.
Pierwszą warstwę położyłyśmy bez rozcieńczania, tak by jak najmocniej chwyciła MDF.
Po dwóch godzinach gdy była już przeschnięta dokładnie wygładziłyśmy całą pomalowaną powierzchnię watą stalową.

Kolejne warstwy – poszły jeszcze trzy – były już malowane lekko rozcieńczoną farbą. Wystarczy do tego odrobina wody. Tak by można było nałożyć cieńsze warstwy. Po każdej z nich ponownie mebel był wygładzany watą stalową.
MDF to trudny materiał do malowania. NIestety by go równomiernie pokryć trzeba położyć sporo farby, a w przypadku kredówki oznacza to dosyć ubitą powłokę. Jeżeli chcecie uzyskać bardzo gładki efekt trzeba ją dokładnie szlifować watą. My postawiłyśmy na efekt lekko rustykalny, tak by delikatne ślady malowania na farbie udawały drewno pod spodem.

Cały proces malowania rozłożyłyśmy na dwa dni. Do pomalowania tego mebla zużyłyśmy połowę 0,5 litrowej puszki farby.

Klejenie blatu

W międzyczasie można zacząć szykować blat. Wykonamy go zwykłej sosnowej półki, którą można dostać w marketach budowlanych. Mają one 18 mm grubości, 2,4 metry długości i 20 cm szerokości.

Blat naszej szafki ma rozmiar 50×80 cm. Potrzebujemy więc półkę przyciąć wyrzynarką na trzy kawałki po 80 cm. Jeden z tych fragmentów przecinamy na pół tak by otrzymać listwę o rozmiarach 10 cm x 80 cm.

Sklejamy ze sobą wszystkie fragmenty. Wystarczy do tego klej wikol i ściski do drewna. Blat zostawiamy w ściskach na noc. Pamiętajcie  też, by zetrzeć resztki kleju z drewna.

Przy okazji cięcia drewna wycinamy także prostokąt z grubej sklejki o rozmiarze 80×50 cm.

Gdy drewno wyschnie wyjmujemy je ze ścisków i dokładnie przeszlifujemy tak by z lekka zaokrąglić ranty ale także zatrzeć różnice pomiędzy poszczególnymi kawałkami. Zaczynamy od papieru ściernego 80, potem wystarczy ten o gramaturze 120.

Odpylony blat bejcujemy. My zdecydowałyśmy się na bejcę alkoholową, bo szybciej wysycha a już nie mogłyśmy się doczekać, by blat przymocować do szafeczki.

Mocowanie blatu

Dokładnie smarujemy blat klejem wikol, dopasowujemy go do oryginalnego blatu szafki i dla lepszego zamocowania przykręcamy go od spodu wkrętami do drewna.
Pamiętajcie by sprawdzić grubość drewna i płyty by wkręty nie były za długie.

Mocowanie nóżek

Skoro już nasza szafka leży do góry nogami to możemy przymocować przyciętą wcześniej sklejkę pod spodem mebla.
Sklejka jest niezbędna, by można było bezpiecznie zamocnować nóżki. Sama płyta MDF jako wypełniona wiórami nie byłaby wystarczająco bezpieczna dla grubych śrub.
Początkowo tak próbowałyśmy – ale szybko zrezygnowałyśmy. Nóżki umiejscowione w w samej MDFowej ramie były niestabilne.

Sklejkę podklejamy wikolem, a następnie wiertłem do drewna nawiercamy w niej otowry. Wkręcamy w nie śruby.Teraz przyszedł moment na najtrudniejszy element: montaż nóżek.

Dokładnie, krok po kroku pokazywałyśmy Wam już mocowanie tych nóżek przy projekcie drewnianego zielnika na balkon ze skrzynek po winie.

Drewniane, tłoczone nóżki, które możecie kupić gotowe w marketach budowlanych lub w sklepach internetowych mają specjalne nakrętki do montażu. To je wprowadzamy jako pierwsze w mebel.

W tym celu wymierzamy miejsce do montażu i wiertarką z wiertłami do drewna robimy otwory. Zaczynamy od cieńszych wierteł, zwiększając powoli otwory, tak by nasza płyta MDF nie popękała.

Gdy otwór już jest wystarczająco duży wkręcamy w niego (przydadzą się do tego obcęgi lub klucz francuski) nakładkę a następnie dopiero w nią wprowadzmy nóżkę.

Przed jej wkręceniem warto obręcz która będzie dotykała mebla jeszcze delikatnie posmarować wikolem. Nasze nóżki przed montażem pomalowałyśmy tak by pasowały do mebelka: całość zabejcowałyśmy na odcień balatu i zrobiłyśmy im turkusowo-miedziane skarpety.

(Zabrakło nam dobrej fotki z tego montażu – tak się na nim skupiłyśmy. Podrzucamy więc zdjecie wpisu zielnikowego. Zasada montażu jest identyczna).

Ostatnia warstwa farby

Nareszcie nasz nowy mebel może stanąć na nogach! Zmiana już była ogromna. To był moment, gdy szafka była pomalowana trzema warstwami farby i można było nałożyć ostatnią, finalną.
Tak po niej także szlifujemy mebel watą stalową.

 

Miedziany element

Po wyschnieciu farby nadszedł czas na mały ozdobny element – tak, by całość nabrała charakteru. Jednak turkusowo-mietowy jest dosyć mdły więc przyda się coś wyrazistego do przełamania barw.

U dołu szafki oddzielamy taśmą malarską pasek o szerokości 3 cm i malujemy go na miedziany odcień. Wystarczy jedna warstwa farby akrylowej lub kredowej.

Nowe gałki

Gdy schną farby robimy sobie kawę i podziwiamy niemalże skończoną szafeczkę. Ale to jeszcze nie koniec.
Została wisienka na torcie!

Czyli nowe gałki. My dobrałyśmy drewniane, płaskie, eleganckie gałki, które kilka miesięcy temu upolowałyśmy na wyprzedaży w Zara Home. I do pod ich odcień bejcowałyśmy blat i nóżki.

Jeżlei otwory po uchwytach są za małe to powiększamy je delikatnie wiertarką z odrobinę większym wierłem do drewna.

Lakierowanie blatu

Gdy całość wyschnie musimy mebel polakierować. Pamiętajcie, że w przypadku farb kredowych nałożenie tej ostatniej warstwy zabezpieczającej, czyli wosku albo lakieru jest bardzo istotne. Farby kredowe ze swej natury są sypkie i delikatne, bez zabezpieczenia będą się niszczyć. Zarówno drewniany blat, jak i cały mebel polakierowałyśmy lakierem z serii Idea Day.

Jego zaletą jest szybki czas schnięcia. Już po godzinie był suchy, ale warto odczekać około 4 godzin przed nałożniem kolejnej warstwy.

Księżniczka z Kopciuszka

Rodzice Sylwii gdy zobaczyli nową wersję szafki nie mogli uwierzyć, że to ten stary Kopciuszek z MDF!
Całość prac zajęła nam dwa razy po 4 godziny (plus oczywiście schnięcie i czekanie).

Koszt renowacji:

  • drewniane nóżki 30 zł
  • farba kredowa i lakier do drewna Idea Day w zestawie – 57 zł (pamiętajcie materiałow tych starczy na co najmniej jeszcze jeden mebel)
  • drewno na balt – 50 zł
  • gałki – 12,99 zł

Inwestycja w mebel zamyka się więc w kwocie około 150 zł.

Reszta materiałów: papier ścierny, wata stalowa, bejca, wkręty, wikol, szpachla do drewna czy sklejka to koszt około 100- 150 zł.

Oczywiście ich też nie zużyjecie na raz więc można je potraktować jako inwestycję w kolejne projekty mebli.

 

Drewno + MDF

Lub wpaść do takiego miejsca jak nasza pracownia na warsztaty z renowacji mebli lub otwarty weekend. I zamiast kupować wszystkie materiały skorzystać z tego, co już skompletowałyśmy.

MDF jak malowany

I jak Wam się podoba taka metamorfoza? Dajcie nam znać!
Albo jeszcze lepiej podeślijcie swoje metamorfozy mebli z MDF lub meble z tej jakże modnej około dwóch dekad temu płyty, które wciąż macie w mieszkaniach.

Pokażcie swoje meblowe maszkarony!

Nie ma co się wstydzić. Przecież tak jest w prawdziwych mieszkania Polaków.
Każdy z nas miał coś w typie „bodzio meble”, u każdego straszyła boazeria (za kilka dni pokażemy jak sobie poradziłyśmy z naszą), pawlacze, „eleganckie” wypoczynki ze skóry, metaloplastyka wprost od artysty kowala…

Ze starego nowe

Skoro meble na wysoki połysk, które były synonimem obciachu już wróciły do łask i odkryłyśmy, że może i ten połysk nie koniecznie nam się podoba ale za to forma i design jest jak najbardziej na czasie.
Skoro nawet meble z IKEI są przerabiane i hakowane tak by były bardziej oryginalne.  To najwyższy czas zacząć też na „zrób to sam” z mebli z lat 80. i 90.!

Czas na bodzio-hacking! 😉

Wasze M.

0 Udostępnij