P-jak projekt
Jakiś czas temu trafiła w nasze ręce farba magnetyczno-tablicowa od polskiej firmy Anser. Przyznamy szczerze, wcześniej raczej nie spotkałyśmy się z jej produktami, więc tym bardziej z zaciekawieniem podeszłyśmy do tego produktu. Marka nasza rodzima, która nie inwestuje milionów w reklamę, mało tego opiera się też standardowym kanałom dystrybucji. Przyznacie sami, że ciekawy przypadek! Tak się złożyło, że Alicja niestety musiała oddać sypialnię Leonowi, bo zabawki zaczęły przejmować władzę w domu, także trafiła się okazja do testowania. Robimy pokój dziecięcy!
Farba magnetyczna Royal Decorative dostępna jest w jednym kolorze – ciemnego grafitu. To dosyć istotne, bo jeśli chcecie jej użyć to musicie dobrze przemyśleć projekt. Czym się charakteryzuje taka farba? A no tym, że są w niej opiłki żelaza, które sprawiają, że działa ona tak jak drzwi np. drzwi lodówki. I tu niestety mamy dla Was złą wiadomość. Nie znalazłyśmy jeszcze sposobu, żeby zrobić ją samemu w domu, tak jak np. farbę tablicową.
W- jak właściwości
Zgodnie z zaleceniami producenta najlepiej się spisuje jeśli położymy ją bezpośrednio na…. tapetę. Dzięki temu farba nie wnika w ścianę i więcej opiłków jest bezpośrednio na powierzchni. No i nie ma problemu później z czyszczeniem ściany, jeśli chcemy pozbyć się efektu przyciągania. Jak wiecie, nie byłybyśmy sobą gdybyśmy farbę testowały w idealnych niemal laboratoryjnych warunkach. O nie, co to to nie my! Także ekstremalny test polegał na:
- położeniu jej bezpośrednio na ścianę
- użyciu szablonu z dużą ilością detali
- kontakcie z prawie 2 letnim przeszkadzajem, który na każdym etapie musiał zaaprobować postęp prac.
T- jak test
Uwielbiamy oglądać Instagramy z super czystymi mieszkaniami i zadowolonymi dziećmi. Niestety Leon należy do gatunku dziecięcych huraganów, także ściany w jego pokoiku były pełne fresków, które docenialiśmy tylko my rodzice. I to też do czasu. Także pierwszym krokiem było umycie ścian i zamalowanie ich zwykłą farbą do ścian (warunek musi być zmywalna). Żeby urozmaicić życie Leona postanowiliśmy namalować mapę świata- magnetyczną. Będzie ona też pełniła walory edukacyjne i jest to ozdoba, która rośnie razem z dzieckiem. No i jakie są wyniki testu:
Na plus:
- Farba Royal Decorative ma bardzo fajną konsystencję. Malowało się nią świetnie. Jest dosyć gęsta, ale nie bryli się i gładko daje się prowadzić.
- Żeby nabrała właściwości przyciągania muszą być minimum 3 warstwy, u nas poszło 6 warstw (średnio grube)
- Schnie szybko, nawet szybciej niż wskazuje producent (4h do nałożenia następnej warstwy). W naszym wypadku było to jakieś 2,5h pomiędzy warstwami.
- Farbę magnetyczną można pokryć dowolną farbą wodno- rozcieńczalną. Czyli możemy zmienić jej kolor, zachowującwłaściwości.
- Cena- około 40 zł za 0,75 litra (starcza na 5 m kw)
Na minus:
- dostępny tylko jeden kolor
- siła przyciągania: magnesy muszą być niewielkie i z większą siłą przyciągania
- dystrybucja: właściwie to nie do końca minus… ale wymaga planowania, bo farby nie dostaniecie od ręki. Można ją kupić tylko i wyłącznie na Allegro.
B- jak błędy jakich unikać
Żaden porządny test nie może się obyć bez wpadek. Tak też i jest z farbą magnetyczną. Dlatego podpowiemy Wam czego uniknąć jeśli już się na nią zdecydujecie:
- należy unikać szablonów z dużą ilością detali: przy nakładaniu kilku warstw szablon zawsze się może lekko poruszyć i przy ciemnej farbie to widać. Farba magnetyczna idealnie sprawdzi się na duże, płaskie powierzchnie z równymi krawędziami.
- Jeśli chcecie nadać farbie inny kolor, to kolejna podpowiedź- przemalowanie jej na jasny kolor (przy sporej ilości detali jak w naszym wypadku) uczy cierpliwości.
Podsumowanie 8/10
No ale, samo malowanie farbą magnetyczną wiosny jeszcze nie czyni (niestety). Żeby metamorfoza była pełna musimy jeszcze trochę popracować. I damy Wam na pewno znać jak sobie poradzić z wysoką wilgotnością powietrza w domu (słaba cyrkulacja), jak ogarnąć ciemną porysowaną podłogę, znajdzie się też miejsce na tekstylia i dekoracje okienne, powalczymy też z rurami, no i Leon cały czas testuje nowe meble (oj, dzieje się!). Jesteście ciekawi jak nasze 5 m kw. będzie wyglądało finalnie?