Renowacja fotela z PRL-u

Fotel od związkowców

Historii fotela nie znamy, jedyny ślad z przeszłości to metalowa tabliczka, przytwierdzona do drewnianego boku. Z napisu wynika po pierwsze, że krzeseł było duuuużo więcej, a po drugie, że mebel był własnością związku zawodowego, a konkretnie związkowców z Przedsiębiorstwa Gospodarki Komunalnej w Warszawie (chyba, że macie inny pomysł, jak rozszyfrować skrót P.G.K i P.T.?).

Ukryte piękno PRL-u

Bez względu na to, kto był właścicielem fotela, mniemamy, że mebel pochodzi z lat 70. ubiegłej epoki. Nie udało nam się jednak znaleźć potwierdzenia naszych przypuszczeń. Jedno jest pewne, ten PRL-owski fotel, kiedy już trafił w ręce Majsterek, to nie wyglądał najlepiej. Poszarpana i okropna tapicerka – do dziś wzdrygam się na widok materiałów w tym kolorze, zdecydowanie nie starzeją się one najlepiej – i obdrapana, brązowa farba olejna na drewnianych poręczach. Ma-sa-kra! Ten, kto chwycił za pędzel i upaćkał fotel na tak paskudny kolor, powinien zostać wysłany na dziesięć lat przymusowych robót w miejskim szalecie.

Ale na szczęście, mimo odpychającej powierzchowności, potrafiłyśmy dostrzec w  „komunistycznym” mebelku piękno. Ku zdziwieniu właściciela magazynu, w którym fotel wyszperałyśmy. Chłopina nie mógł się nadziwić, że sięgamy właśnie po niego, cenę znegocjowałyśmy do 30 złotych 😉

Oczyszczanie na balkonie

To jest jeden z najstarszych mebli, jakie trafiły na warsztat Majsterek. Choć warsztat to chyba za dużo powiedziane. Fotel kupiłyśmy, gdy jeszcze nawet nie śniło nam się, że będziemy miały piękną pracownię na warszawskim Kamionku. Dlatego pierwsze prace – oczyszczanie – odbywały się na… balkonie 😉

Farba była na szczęście stara i nie najlepszej jakości. Schodziła płatami pod skrobakiem, a w miejscach gdzie była bardziej oporna, „pomagałyśmy” jej opalarką. Więcej na temat metod oczyszczania drewna i renowacji znajdziecie TUTAJ >>>>

 

Woskowanie

Zanim jednak zabrałyśmy się za usuwanie starych powłok, fotel trzeba było rozkręcić. Siedzisko i oparcie odłożyłyśmy na bok i dalej walczyłyśmy z resztą. Po zdarciu farby przyszła kolej na żmudne doczyszczanie drewna papierem ściernym (nie za grubym – numer 140-180) i wygładzanie watą stalową. Gdy odsłoniłyśmy drewniane słoje – obstawiamy, że jest to buk, ale ręki nie dałybyśmy sobie uciąć – drewno zawoskowałyśmy woskiem w kolorze ciemnego dębu.

Jeśli chcecie sobie więcej poczytać na temat woskowania drewna, to wskakujcie TUTAJ>>>

Tapicerowanie siedziska

Gdy skończyłyśmy pracę z drewnianym stelażem fotela przyszła pora na siedzenia. Darujemy wam zdjęć tego, co znalazłyśmy w środku. Meble w PRL-u były często „wypychane” nie tylko zwykłą gąbką, ale na przykład trocinami i innym badziewiem. Generalnie radzimy, by z takimi staruszkami rozprawiać się w dobrze wietrzonym pomieszczeniu 😉

Heksagony w natarciu

Gąbkę, zarówno na siedzisko jak i oparcie bardzo dokładnie przycinamy, tak aby pasowała idealnie do kształtu drewnianego elementu. Możecie użyć w tym celu noża kuchennego, albo nożyczek. U nas w ruch poszła gąbka 3,5 cm. Przyklejamy ją – na przykład klejem w sprayu, tak by trzymała się drewnianej podstawy i za pomocą takera przytwierdzamy naciągnięty materiał. Ale co my tu będziemy się rozpisywać, skoro na naszym kanale na YouTube, pokazujemy tapicerowanie starego krzesła, krok po kroku. Nawet materiał ten sam 😉

ARVE Error: Mode: lazyload not available (ARVE Pro not active?), switching to normal mode




Inna góra, inny dół

Z tapicerowaniem starych foteli czy krzeseł trzeba pamiętać o jednym – wybierzcie odpowiednią tkaninę! Nie warto kupować zwykłej bawełny, czy materiału na zasłony – choćby miały najpiękniejsze wzory! One mają tendencje do rozciągania się i mechacenia – takie siedzisko po pół roku będzie do wymiany. Postawcie na materiał obiciowy, którego charakterystycznym elementem są wzmocnienia pod spodem tkaniny. Nasze heksagony pochodzą z polskiej firmy Lech Modern Fabricks.  W tym projekcie postanowiłyśmy też postawić na jasną górę (obie tkaniny są od tego samego producenta), a co! Całość stanowi bardzo fajne połączenie i idealnie pasuje do wnętrza Basi, gdzie już stoi PRL-owska komoda w niebieskie wzory.

Drugie życie

Wierzcie nam, albo nie. Ale najtrudniejszym momentem w renowacji fotela, było jego rozkręcenie i skręcenie. Część śrub, była już tak stara, że nie szło ich wykręcić. Dwie urwały się i zostały w środku. Ktoś wie, co się robi z takim fantem???? My nawierciłyśmy drugą dziurę, z boku, bo na szczęście chodziło o śruby od spodu, więc nie było widać ingerencji. Ale wiemy, że to mało profesjonalne rozwiązanie i nie zawsze da się tak zrobić. Może istnieje jakieś specjalne urządzenie do wyciągania starych i opornych śrub?

Fotel w pełnej krasie

Majsterki w PrzeTwórcy

Przyznamy Wam się również, że to już drugie wcielenie tego fotela – pierwsze można było zobaczyć w programie „PrzeTwórcy” w Canal+Discovery, którego byłyśmy bohaterkami. Ale program był kręcony w tak szalonym tempie, że efekt końcowy  wcale nie był zadowalający.

W zestawie z trampkami ;-)

Pamiętajcie, na renowację starych mebli  – czy to krzeseł, foteli czy też szaf – trzeba przeznaczyć dużo czasu. I uzbroić się w cierpliwość. Tutaj powiedzenie „co nagle, to po diable” sprawdza się niestety świetnie….

A teraz kolej na....

Widzicie ten gramofon na zdjęciu? To nasze kolejne majsterkowe wyzwanie. Już nie możemy się doczekać, kiedy pokażemy Wam jego uleczoną wersję. Swoją drogą – znacie jakiegoś pana doktora od gramofonów? Z renowacją drewnianej obudowy na wysoki połysk nie będzie problemu, same poczalejemy, ale kurację „mechanicznej duszy” będziemy zmuszone powierzyć profesjonaliście. Any ideas? Piszcie do nas na fejsie albo na [email protected]!

Wasze M.

0 Udostępnij