Demontowanie siedziska
Dwa drewniane krzesła – „źle urodzone” – cytując jednego z polskich reportażystów znalazłyśmy na zaprzyjaźnionym strychu. Stały zapomniane w kącie strasząc zielonymi, zakurzonymi siedziskami. Od razu wpadły nam w oko, bo MAJSTERKI bardzo lubią meble stworzone w okresie PRL-u.
Renowację krzesła zaczęłyśmy od rozkręcania go na części. Tu obyło się bez problemów – jedyną częścią do zdemontowania było siedzisko. W dodatku ktoś już je wcześniej wyjmował, żeby zmienić obicie, wystarczyło więc zwyczajnie wypchnąć je z ramy.
Szlifowanie
Do usuwania warstwy starego lakieru najlepiej użyć papieru ściernego (UWAGA! zwracajcie uwagę na oznaczenie ziarnistości, im wyższa liczba tym drobniejszy papier. Do szlifowania mebli drewnianych można użyć papieru grubszego 60-120; do fornirowanych zaś drobniejszego, powyżej 250). Leniwi mogą się wspomóc szlifierką, ale należy się z nią obchodzić niezwykle delikatnie, żeby nie uszkodzić mebelka.
Można też spróbować usunąć lakier za pomocą specjalnego żelu do zmywania powłok.
My zastosowałyśmy metodę łączoną. Najpierw zeszlifowałyśmy lakier szlifierką, potem wykończyłyśmy drewno papierem ściernym.
Nasze krzesło było w idealnym stanie, ale gdybyście mieli do czynienia z meblem, który wymaga podklejenia, zaszpachlowania lub innych napraw, to należałoby je wykonać właśnie w tym momencie. Tak, by do malowania trafił oszlifowany, suchy i oczyszczony mebel.
Bejcowanie
Oryginalnie krzesło było polakierowane na ciemny brąz, a nam zależało na rozjaśnieniu tego koloru. Wybrałyśmy więc wodną bejcę (jest znacznie tańsza niż gotowe bejce, a do tego można je dowolnie mieszać) w kolorze jasnego brązu. 1/4 opakowania rozpuściłyśmy w szklance ciepłej wody.
Kolor bejcy zależy od ilości proszku, jakiej użyjemy. Sypiemy więcej, jeśli chcemy by odcień był intensywniejszy, mniej gdy chcemy by był delikatniejszy. Najlepiej sprawdzić efekt na elementach krzesła, których nie widać. I pamiętajcie, że ostateczny odcień zobaczymy po wyschnięciu drewna.
Woskowanie
Ochronę, jedwabiste wykończenie i przyjemny zapach zapewni naszemu krzesełku wosk ( w odróżnieniu od chemicznego lakieru). Istnieje wiele jego rodzajów My wybrałyśmy bezbarwny, naturalny wosk o konsystencji pasty. O tym, JAK NAKŁADAĆ WOSK pisałyśmy już na naszym blogu.
Wosk jest idealnym zabezpieczeniem dla mebli w kuchni czy salonie. Nie sprawdza się jednak tam, gdzie jest wilgotno. Nie woskujcie więc mebli łazienkowych czy tych na tarasie.
Odnawiamy siedzisko
Siedzisko krzesła było pokryte trzema warstwami materiału. O ile jednak pierwsza była przymocowana do drewna gwoździami tapicerskimi, to kolejne przyszyto, albo przyszpilono szpilkami. Usunęłyśmy wszystkie warstwy materiałów i leciwy wypełniacz w postaci pakułów.
Wrażliwym radzimy robić to na świeżym powietrzu. Ilość kurzu i nieprzyjemnych zapachów może powalić. 😉
Usuwamy gwoździe
Siedzisko oczyszczamy z gwoździ. Tutaj sprawdzą się łapki do gwoździ, albo mini-łomy oraz oczywiście niezawodne kombinerki.
Miękkie siedzenie
Najlepiej w tym celu użyć gąbki tapicerskiej. Ale my zdecydowałyśmy się na dwie warstwy ocieplacza, który zajmował nam miejsce w mieszkaniu. Efekt jest podobny.
Odciskamy kształt siedziska i wycinamy dwa odpowiednie trapezy nożyczkami.
Tapicerka
Do przymocowania tkaniny obiciowej użyłyśmy tackera. Można się też posłużyć tapicerskimi gwoździkami (z większą główką od tych tradycyjnych). Tacker jest jednak znacznie wygodniejszy, pozwala odpowiednio naciągnąć materiał, a jego użycie nie wymaga siły.
Gotowe!
Po nałożeniu trzech warstw wosku, wypolerowaniu i zamontowaniu siedziska odrestaurowane krzesło może być ozdobą każdego wnętrza.
Macie pytania, sugestie, problem? Piszcie do nas na Facebooku lub na maila: [email protected]