1. Lista zakupów
Przepisów na domowe cotton balls w sieci (może by tak warto zacząć upowszechniać polską nazwę – co powiecie na „bawełniane kule”?) jest od zatrzęsienia. Sprawdziłyśmy wszystkie te złote rady i… zmodyfikowałyśmy je oraz połączyłyśmy w niezawodną, tanią i dającą bardzo ładny efekt metodę.
Do takich idealnych cotton balls, potrzebne są:
- małe baloniki;
- klej wikol
(niekoniecznie do drewna, my go użyłyśmy, bo był pod ręką 😉 ) - kordonek (sprawdza się najlepiej ze wszystkich włóczek, jakie wypróbowałyśmy i o wiele lepiej, niż wełna kocurek, której używałyśmy np. do bożonarodzeniowego-wieńca). Jedna szpula wystarcza na ok 2,5 kuli;
- bibuła w kolorach kordonka;
- nożyce;
- igła;
- pędzel
2. Przygotowanie kleju
Największym problemem przy robieniu cotton balls z zasady było to, że albo kleju było za mało i kule nie utrzymywały swojego kształtu, albo to, że kleju było za dużo i zmieniał on kolor włóczki, tak że ładnie wglądały tylko te białe i szare.
Sposobem na ten problem okazało się zabarwienie kleju. Wypróbowałyśmy do tego celu: akryle, barwniki spożywcze i… bibiułę. Wszystkie te metody działają równie dobrze, ale bibuła jest najtańsza a więc jeżeli nie macie w domu farb lub barwników, to po prostu kupcie dopasowaną kolorystycznie krepinę.
Wystarczy ją lekko zmoczyć i wycisnąć oraz zmieszać z wikolem. Zabarwi i dodatkowo lekko rozrzedzi klej, co zresztą jest pomocne przy jego dalszym nakładaniu.
3. Dmuchane i obwiązywanie
Nadmuchane i związane baloniki (metody z wypełnieniem ich woda nie polecamy!) do kształtu jak najbardziej zbliżonego do kuli dokładnie obwiązujemy włóczką z każdej możliwej strony i raz za razem balonik i nici smarujemy klejem. Nie żałujmy go, bo po tym jak został zabarwiony nie będzie widoczny na włóczce.
Jeżeli zostanie wam trochę kordonku zawsze możecie na jednej kuli użyć dwóch albo nawet i trzech kolorów. My połączyłyśmy żółty z zielonym i zielony z niebieskim – w końcu miało być letnio i kolorowo.
4. Alternatywna metoda
Wypróbowałyśmy też metodę z gazą, ale choć pokrywa kule dokładniej to jednak efekt końcowy jest taki sobie, jeżeli chcemy mieć kolorowe kule dodatkowo splot gazy jest trochę za gęsty by dać efekt prześwitującej kuli.
5. Czekanie
Baloniki obwiązane kordonkiem zostawiamy do wyschnięcia na co najmniej 10 godzin (najlepiej na całą noc). Nie ma co przyspieszać procesu schnięcia. Można je ustawić na słoikach, czy kubeczkach, można też po prostu zawiesić. Ważne by mogły swobodnie schnąć.
6. Nie zawsze wychodzi
Przygotujcie się, że nie wszystkie kule wyjdą idealnie. Może się zdarzyć, że kordonek zbyt mocno zwiąże się z balonem i z kuli nici. Zamiast niej wyjdzie cottonbalsowy potworek.
7. Przebijamy!
Najfajniejszy moment całej zabawy! Przebijamy igłą balonik! Na to czekałyśmy przez cały czas. 🙂 Można oczywiście przebić go w kilku miejscach.
8. Wyjmujemy balkon
Im więcej kleju i im dokładniej balon był obwiązany tym szybciej zacznie z niego uciekać powietrze a balonik fajnie się skurczy. Można go wyciągnąć albo przez jeden z większych otworów albo wyciąć w miejscu zawiązania mały otwór.
9. Mocujemy ledy
I gotowe! Jeżeli macie ledy albo drobne lampki choinkowe kule można na nie założyć i mieć świecące cotton balls.
10. Cieszymy się ciepłym światłem
Dzięki temu, że między nićmi są spore przestrzenie nie ma obawy, że się spalą. Jeżeli nie macie światełek, albo nie chcecie na razie jeszcze dodatkowo nagrzewać i tak gorącego mieszkania wystarczy przez kule przeciągnąć sznurek i można taka ozdobą rozjaśnić, szybko zmienić praktycznie każde wnętrze: od balkonu do łazienki.
Zimą zaś będzie to idealny łańcuch na choinkę.
Robicie cotton balls, albo inne włóczkowe, czy, jak mawiają Amerykanie „yarn” ozdoby pochwalcie się! Podeślijcie nam swoje zdjęcia 🙂
11. ZOBACZ WIDEO!
Na naszym kanale na YouTube pokazujemy cały proces krok po kroku. Jest też mały bonus. Sprawdźcie!
ARVE Error: Mode: lazyload not available (ARVE Pro not active?), switching to normal mode