Nowe życie kuchennego stołu

Brzydkie kaczątko

Ten model zna chyba każdy. Drewniane nogi, szufladka na sztućce albo inne kuchenne gadżety i szary blat z tworzywa sztucznego. To produkcyjniak z poprzedniej epoki, który stał w co drugiej kuchni w blokach z wielkiej płyty. Mały, zgrabny, poręczny stół kuchenny. Ostatnio taki egzemplarz trafił do nas na pracownię. I przeszedł nie lada metamorfozę.

Dniówka na pracowni

Tym razem stół to nie była nasza zdobycz. Przyniósł go Kuba, świeżo upieczony ojciec i przyjaciel ze studiów majsterki Basi. Przyszedł, przyznał, że o majsterkowaniu wie niewiele i poprosił o pomoc. A, że od dwóch tygodni dzień w dzień spędzałyśmy tam po 10 godzin, to stwierdziłyśmy, że chętnie się od naszego projektu oderwiemy. (O tym, co tak intensywnie szykowałyśmy w tym czasie, zamiast wypoczywać nad jeziorem, wkrótce napiszemy Wam więcej na blogu. Możecie być pewni, że takiej bomby majsterkowej jeszcze u nas nie bylo 😉 ).

 

Miało być szybko...

To miała być szybka i nieskomplikowana metamorfoza. Kuba przyznał, że się spieszy, bo w domu czeka żona z nowonarodzonym maleństwem. Wiecie, jak to jest – zanim pojawia się nowy członek w rodzinie, to nagle każdemu włącza się opcja „gniazdowania”. Nowe mebelki, remonty, przeorganizowanie przestrzeni. Chyba każdy młody rodzic to przerabiał.

Stwierdziliśmy więc, że stołu nie będziemy oczyszczać do żywego drewna. Praca miała się ograniczyć do zeszlifowania starych farb i zmatowienia stołu oraz nałożenia nowej warstwy. Ale okazało się, że niektóre fragmenty, jak choćby szufladę, trzeba było potraktować ostrzej. Stara farba odchodziła tam płatami.

 

 

Szlifowanie

Dokładnie oczyszczona została szuflada – nie tylko na zewnątrz, ale także w środku. Najwięcej obaw wzbudzał blat – sztuczne powierzchnie nie chłoną farby tak jak drewno. Kuba zmatowił go dokładnie papierem ściernym i odpylił wilgotną ściereczką. Tak oczyszczony mebel pomalował emalią akrylową. Kluczem do sukcesu był kolor.

Turkusowy kopciuszek

Mocny, turkusowy odcień to był strzał w dziesiątkę. Nudny, podniszczony kuchenny mebel zmienił się nie do poznania. Na stół poszły dwie warstwy farby (malowany wałkiem) i dla dodatkowego zabezpieczenia  – lakier na blat. Zdecydowaliśmy wspólnie, że szuflada będzie biała. A jej dodatkową ozdobą będzie porcelanowa gałka, którą przywiozłyśmy zza Oceanu. Pasowała idealnie.

Cała metamorfoza zajęła Kubie 8 godzin. Ale, jak sam przyznał – nie było tak źle, bo w tym czasie można było zjeść obiad 😉

Zrób sobie mebel

Nasza pracownia przy ul. Minskiej 65 w Warszawie w weekendy jest często otwarta dla amatorów majsterkowania. Jeśli tylko uda nam się zgrać z terminami można do nas wpaść i samemu spróbować swoich sił. Pod czujnym okiem Majsterek, oczywiście. Piszcie do nas i pytajcie o kolejne dni otwarte. W wakacje działamy trochę na pół gwizdka, ale to nie znaczy, że siedzimy bezczynnie. Już w najbliższą sobotę majsterkujemy razem w Pokoju na lato, czyli fantastycznej inicjatywie ekipy pracowników Muzeum Powstania Warszawskiego. Ostatnio robiłyśmy tam drewniane tace, tym razem będziemy majsterkować zegary. Możecie się zarejestrować na warsztaty poprzez formularz dostępny na fanpejdżu Pokoju na Lato, zapisy ruszą we wtorek (13.06) o 10:30.LINK znajdziecie TUTAJ>>>>

Do zobaczenia!

Wasze M.

0 Udostępnij