Zrób sobie boho w domu! Recenzja książki i konkurs

Nareszcie! Po tych wszystkich nudnych „hygge”, po ascetycznym stylu skandynawskim, po Marie Kondo mówiącej, że musi być mało i skromnie, wreszcie jest książka, która przekonuje, że „dobre wibracje w domu” można uzyskać urządzając się po prostu tym, co się lubi, z czym się człowiek dobrze czuje i bez sztucznego ograniczania się. Bo to jest własnie „boho” według Justiny Blakeney. 

„Jeżeli kupujesz do swojego domu rzeczy, które cię zachwycają to automatycznie będą one do siebie pasować, bo łączy je twoja miłość do nich” – radzi w książce „Mieszkaj boho” Erin Luckas, amerykańska bizneswoman, modelka i założycielka oraz dyrektorka kreatywna studia projektowania wnętrz House of Lucas. I właściwie to mogło by być najlepsze podsumowanie książki „Mieszkaj Boho. Dobre wibracje w twoim Domu”, autorstwa Justina Blankeney, która ukazała się właśnie nakładem Wydawnictwa Znak.

Blankeney na każdym kroku przekonuje by „planować z wyobraźnią i dekorować z sercem”. To jest spora nowość, bo do tej pory kolejni eksperci od urządzania wnętrz mniej lub bardziej stanowczo twierdzili, że są żelazne zasady dzięki, którym można się dobrze, funkcjonalnie i estetycznie urządzić. A tu nagle wszystko jest wywrócone do góry nogami i czytamy, że najważniejsza jest wizja, dobry flow i duchowość.

Autorka zamiast mierzyć i planować radzi by przemyśleć co się lubi i wybrać swoją duchową roślinę, duchowe zwierzę i jeszcze proponuje test, który ma czytelnikowi wyjawić jakie jest jego duchowe środowisko naturalne. Duchowe, czyli takie, które najbardziej oddaje osobowość (mi wyszła dżungla z domieszką stepu).

No dobra, na pierwszy rzut oka może to brzmieć jak jakiś wnętrzarski newage’owy coaching. Ale gdy się trochę wczytamy, to widać, że w tym szaleństwie jest metoda, a nawet metody. Niektóre znane od wieków jak feng shui, inne – bardziej nowatorskie – dostosowane do tego, jak mieszkamy i żyjemy współcześnie. Co najważniejsze, to rady i propozycje znacznie bardziej zaawansowane niż to, co zazwyczaj słyszymy na hasło „boho”. Widać wyraźnie, że Blankeney faktycznie kocha takie wyraziste, kolorowe, pełne wzorów i życia pomieszczenia. I wierzy, że takie mieszkania – o ile są faktycznie urządzone pod potrzeby i uczucia ich mieszkańców – mogą poprawiać jakość życia.

Niezwykle ciekawe są jej rady dotyczące wyboru schematu kolorów we wnętrzach. Radzi zacząć od jednego dominującego koloru, który ma być najważniejszy w danym pomieszczeniu. Ale nie każe się kierować racjonalnym osądem, tylko pomyśleć o cechach jakie ma mieć to pomieszczenie, o przymiotnikach jakie samemu przydziela się do pojedynczych kolorów, o swoich duchowych roślinach, zwierzętach i środowisku naturalnym, w którym najlepiej się czujemy.

Po wybraniu tego koloru autorka radzi zabawę w zestawienia z innymi kolorami, według kilku modeli: analogowego, komplementarnego lub triadycznego. O co w nich chodzi? Powinnyśmy oczywiście odesłać do książki, ale zdradzimy trochę kulis.

Analogowy schemat to kolory blisko ze sobą sąsiadujące np. zieleń i turkus. Komplementarne to kolory ostro ścierające się np. zieleń i czerwień. A triadyczne to kolory uzupełniające się np. czerwień, niebieski i żółty.

Znowu planuję trochę na nowo urządzić balkon. Tym razem chcę, by głównym kolorem była żywa, taka jasno-trawiasta zieleń. W schemacie analogowym najbardziej pasują do niej musztarda i szmaragd. W schemacie komplementarnym fiołkowy i liliowy. A w triadycznym ceglany i jasny-granatowy. No to mam się teraz nad czym zastanawiać!

Po roku pandemii i kolejnych lockdownach sami na własnej skórze odczuliśmy jak ważne jest, by mieszkać tak, by się w tych naszych czterech ścianach czuć dobrze. I dlatego choćby warto się w te rady wczytać. Nawet, jeżeli bronicie się przed „boho”, wolicie ascetycznie i surowo, to może się okazać, że jednak gdzieś w środku, głęboko jest ukryta i w was miłość do energetycznych kolorów, wzorów, że lubicie mieć wokół siebie sporo roślin, że zwracacie uwagę na ich zapachy. A więc  – chcecie mieszkać w otoczeniu, które nie tylko jest wygodne ale także pobudza wasze zmysły.

A na koniec jest jeszcze jedna ogromna zaleta taj książki: jest przepięknie wydana i zilustrowana. Jest tu tyle inspiracji, że prawdę mówiąc zachciało mi się właśnie od początku pourządzać całe mieszkanie! Na szczęście wciąż mam w nim trochę do zrobienia więc jest gdzie poszaleć.

A jak znamy życie, to wy zapewne też i dlatego… mamy dla Was konkurs!

Nagrodą jest właśnie książka Justiny Blakeney. A nawet trzy książki!

Wystarczy podzielić się swoimi własnymi boho inspiracjami wnętrzarskimi. Pokażcie nam, jak Wy rozumiecie boho, opowiedzcie trochę o swoich inspiracjach, o tym jak poszukujecie ciekawych przedmiotów do wprowadzenia takiego klimatu. Dowolne pomieszczenie, dowolne wzory, kolory, rośliny, nawiązania! Byleby było z sercem i wyobraźnią.


Na zgłoszenia w postaci zdjęć (dowolna ilość) czekamy do 3 maja: mailowo ([email protected]) wraz ze zgodą na wykorzystanie zdjęć w mediach społecznościowych. Można je też wrzucić na Instagram z oznaczeniem nas i Wydawnictwa Znak oraz hasztagiem #mieszkajBoho.

Nie możemy się doczekać waszych boho-pomysłów!

Wasza M. Sylwia

0 Udostępnij