Wieczór panieński u Majsterek. Dużo ZDJĘĆ!

W zeszłym tygodniu pokazywałyśmy Wam, jak wykonać nietypową, bo drewnianą, księgę gości na wesele. TUTORIAL ilustrujący krok po kroku przygotowanie takiego sercowego drzewka ślubnego znajdziecie TUTAJ >>>

Ale zanim zabrałyśmy się w pracowni Majsterek się za ten ślubny projekt, czekało nas zgoła inne zadanie, a mianowicie wieczór panieński. I to nie byle jaki, bo w majsterkowym wydaniu.

Jeśli chodzi o weselne imprezy mamy niewielkie doświadczenie, ze ślubnymi tradycjami też jesteśmy na bakier. Majsterki żyją bowiem na kocią łapę 😉 Ale, jak wiadomo, nie ma takiego wyzwania, którego byśmy się nie podjęły. Przyszła panna młoda uwielbia prace manualne. Nie dość, że świetnie gotuje, to jeszcze lubi się bawić w DIY przy każdej nadarzającej się ku temu okazji. Dlatego od początku wiadomo było, że impreza w otoczeniu pił, wierteł i młotków będzie strzałem w dziesiątkę. Podstawiłyśmy więc urządzić w pracowni „bifora” wieczoru panieńskiego, połączonego z mini-warsztatami.

Trochę obawiałyśmy się, czy nasze skromne progi sprawdzą się w przypadku tego rodzaju imprezy. Szybko okazało się, że wszelkie wątpliwości były bezpodstawne. Problemem nie była ani lokalizacja na grochowskim Kamionku (to jednak kawałek od „klubowego centrum Warszawy) ani ciemne korytarze starej praskiej drukarni, gdzie można by nakręcić niejeden horror.

Dziewczyny nie błądziły długo. Zaprzyjaźniony pan ochroniarz, który pilnuje parkingu przy u. Mińskiej najpierw przecierał oczy ze zdziwienia widząc tabun pięknych pań na szpilach, które pytały o pracownię Majsterek ale zaraz potem ochoczo kierował je na drugie piętro (później stwierdził, że sam chętnie się dołączy i wystąpi w roli chippendalesa 😉 )

Zanim zabrałyśmy się do pracy na stoły robocze wjechała pizza i szampan. Na szczęście nie przewidywałyśmy poważnych prac w drewnie, więc nie trzeba było wprowadzać prohibicji. Przymykałyśmy też oko, gdy kolejne uczestniczki wnosiły na imprezę mocniejsze trunki ;-).

Pomysł na mini-warsztaty i wspólną zabawę był jeden – razem stwórzmy oryginalny prezent dla panny młodej!

Zagrałyśmy na stereotypach i postanowiłyśmy podarować przyszłej żonie zestaw obowiązkowy Matki Polki, czyli stolnicę i wałek 😉 Ale oczywiście nie mogły być to takie zupełnie zwyczajne kuchenne gadżety.

Zarówno drewniany wałek, jak i stolnica musiały zostać odpowiednio oznakowane. Do tego celu użyłyśmy wypalarek do drewna. To urządzenia, które pozwalają wykonywać trwałe ozdoby – napisy, rysunki, symbole – na drewnianych, i nie tylko, powierzchniach. Z resztą zobaczcie, jak się sprawdziły w przypadku ozdób choinkowych>>>. Producenci przekonują, że wypalarka (nazywana tez pirografem) przeznaczona jest do zdobienia i obróbki przedmiotów wykonanych także z korka, skóry czy wosku.

Użycie wypalarki wymaga jednak pewnej wprawy i cierpliwości. Dziewczyny najpierw ćwiczyły siłę nacisku i sposób operowania narzędziem na kawałkach brzozy.

Tablica szybko zapełniła się życzeniami, imionami, serduszkami i … sowami 😉 Niektóre, te najbardziej utalentowane majsterki, pokusiły się nawet na kaligrafowanie dłuższych sentencji z pięknym przesłaniem i jeszcze ładniejszymi zawijasami.

Prace nadzorowała sama przyszła panna młoda.

Na koniec dziewczyny zabrał spod pracowni „party-bus”, z rurą, muzą i migającymi światełkami w środku. Wieczór panieński toczył się dalej. I ja (pisze to majsterka Basia) tam byłam, miód i wino z nimi piłam. Ale to już inna historia…. 😉

Wasze M.