Firmowy śledzik? Tylko z DIY! Relacja z Wigilii z YouTuberami

Boże Narodzenie ma wiele tradycji. Fajnych – bo kto by nie lubił prezentów. Wzruszających – talerz dla niespodziewanego gościa to ukłon w stronę tych, którzy są daleko. Zabawnych – ubieranie choinki, która jakoś co roku albo jest krzywa, albo łysa, abo za wysoka – to niezła rozrywka.  Sentymentalnych – śpiewanie kolęd przypomina nam dzieciństwo. Pysznych – jesteście „team karp”, czy „team pierogi z grzybami”? No i są jeszcze… firmowe Wigilie. 

Pomysł, by spotkać się przed Świętami w odświętnej ale jednak imprezowej atmosferze jest spoko. Ale co, gdy takich Wigilii jest więcej niż jedna, co, gdy pracuje się tak, że przez dwa tygodnie, praktycznie codziennie wypada pójść na „śledzika”? Z klientami, partnerami, współpracownikami? Kolejna, może i pyszna, ale ciut za ciężka kolacja, kolejne szumiące w głowie butelki wina, kolejne posiadówki i plotki…. Z przyjemności robi się obowiązek.

No chyba, że zamiast tradycyjnego „śledzika” trafi się Wam taka impreza, jaką w tym roku zorganizowałyśmy razem z Google dla kilku polskich YouTuberów, którzy są częścią programu partnerskiego tego serwisu społecznościowego. Google chciał im w ten sposób podziękować za to, że działają na rzecz poprawy jakości treści, jakie pojawiają się na YouTube. A, że to osobowości pełne werwy, to i impreza świąteczna nie mogła być zwyczajna.

Stąd właśnie pomysł, by zorganizować ją razem z nami w naszej pracowni. A skoro w pracowni, to oczywiście od razu było wiadomo: będzie majsterkowo! Google dał nam wolną rękę: pomysł na warsztat miał być całkiem nasz.

Postanowiłyśmy więc, że ta „wigilia” będzie w klimacie rzemieślniczo-ekologicznym. Najpierw jutuberów zagonimy do pracy, a potem dobrze nakarmimy. Ale zamiast cieżkich, wigilijnych potraw – na stolarskim stole wyląduje zdrowe, lekkie, wegetariańskie jedzonko. A na deser zaserwujemy im trochę słodkich niespodzianek.

Do skrzynek, hej jutuberzy!

W warsztacie miało wziąć udział około 10 osób. Aby każdy miał coś do zrobienia indywidualnie, a zarazem by skłonić też wszystkich do pracy zespołowej postawiłyśmy na projekt, który już znacie, czyli regał z drewnianych skrzynek.

Oczywiście nie było mowy o tym, by wykonać identyczny. Bo i skrzynki w takich samych rozmiarach trudno dostać i co ważne pomysł był taki, aby każdy uczestnik swoją skrzynkę ozdobił według własnego pomysłu.

Tajemniczy Y tym razem musiał odpuścić sobie iluzję, poszedł w prawdziwą pracę fizyczną i zajął się szlifowaniem największych skrzyń.

Paulina z Mówiąc Inaczej okazała się być fanką złota i pilnowała poprawności językowej uczestników („Podnieść można tylko do góry”).

Karolina i Natalia ze Szparagów uczciły YouTube i wykonały skrzynkę z logiem serwisu.

Architektka Natalia z fenomenalnego kanału Architecture is a Good Idea miała kilka świetnych pomysłów na wykończenie swojej skrzyneczki w lekko glamour stylu.Gosia z YouTube postawiła na delikatny róż.
A nad wszystkim czuwało nasze pilne oko (a nawet trzy pary) i też jedną ze skrzynek same wykończyłyśmy (zgadnijcie którą?).

Wspólnie wymyśliliśmy zwariowany kształt regału, dokręciliśmy piękne gałki, które posłużą i za ozdobę i za wieszaczki, dołożyliśmy nóżki i skręciliśmy całość. Wszystko zajęło nam w sumie dwie godziny.

Wyszedł jedyny w swoim rodzaju regał, który wcale u nas nie zostanie. Trafi do jednej z warszawskich świetlic środowiskowych!

Na stole stolarskim leży

Wszyscy dzielnie pracowali bo nie mogli doczekać się kolacji. Nic dziwnego skoro za catering odpowiedzialna była Kasia z Vegushka (nie znajdujemy słów, by ją wystarczająco zachwalić!).  Wyczarowała przepyszne jedzenie.

Były orzechowe kulki mocy, pyszne, springrolsy z kremem fistaszkowym, „śledzie” z bakłażana (serio smakują jak prawdziwe!), dwie tarty z których szczególnie ta w klimacie świąt bo z kapustą i grzybami zrobiła furorę. A do tego jeszcze „sernik” z musem mango i fenomenalna kawa z przyprawami korzennymi.

Wszystko pięknie ustawione na naszym stole stolarskim wyglądało i smakowało tak, że restauracje z wyróżnieniami od Michelin’a mogą się schować! Z premedytacją postawiłyśmy na wege. Coraz więcej osób mięso ogranicza a dodatkowo przed świętami dobrze jednak trochę żołądek pooszczędzać!

Pójdźmy wszyscy po coś miłego

Święta to czas obdarowywania i my też chciałyśmy by nasi goście nie wyszli z pustymi rękoma. Nie chodzi oczywiście o to by zarzucać się drogimi, niepotrzebnymi prezentami. Zamiast tego od lat kultywujemy albo prezenty własnoręcznie zrobione albo takie, które mogą do działania zainspirować! Tym razem czasu nam niestety nie starczyło by zrobić coś indywidualnego dla każdego z gości. Za to postawiłyśmy na motywatory do Zrób To Sam.

Stąd właśnie pomysł na piękne majsterkowe muffiny, które dla nas zrobiła cukiernia KremoveLove. 

Do dalszych działań mamy nadzieję, ze zainspirują też jak zawsze cudowne i świetnej jakości gałki z ReGałki.

A na deser do każdego uczestnika trafił też jeden z naszych plakatów.

No dobrze było też oczywiście wino. Ale dopiero po skończonej pracy! Nasi goście wyszli troszkę zmęczeni, najedzeni pod kokardkę i … zaskoczeni, że tak może wyglądać „christmas party”. W wielu brali udział, ale żadne nie było jak to u Majsterek.

Pamiętajcie jeżeli chcecie zorganizować nietypową imprezę, event czy warsztaty to odezwijcie się do nas na [email protected]. Postaramy się razem wymyślić coś wyjątkowego!
Wasze M.
Zdjęcia: Agnieszka Wanat.

0 Udostępnij