Home office, czyli po prostu praca z domu to nie tylko nagła potrzeba ogromnej części z nas w związku z pandemią koronawirusa. W taki sposób pracuje na stałe lub dorywczo coraz więcej osób: dziennikarze, programiści, copwriterzy, PRowcy, marketingowcy… Dlatego – choćbyście mieli małe mieszkanko – to i tak naprawdę warto zorganizować sobie w odpowiednią przestrzeń do takiej pracy. Oto nasz poradnik #zostańwdomu i pracuj wygodnie.
Na świecie 60 proc., w Polsce niemal co trzecia osoba. Z domu mniej lub bardziej intensywnie pracuje coraz więcej z nas. Ja taki tryb pracy praktykuję z różną częstotliwością od wielu lat. Cóż takie uroki pracy dziennikarza, że ciągle ma się coś do zrobienia i regularnie nawet w weekendy trzeba nadganiać. Przed dwa i pół roku zaś – choć na stałe w jednej redakcji – pracowałam całkiem w systemie home-office. I wtedy odkryłam, że zakopanie się w przytulnej sofie z laptopem na kolanach, czy przysiadywanie przy stole w ogóle nie sprawdza się!
Jest okropne dla moich pleców i jeszcze gorsze dla psychiki. Gdy pracujesz w domu jednym z większych problemów jest oddzielenie pracy od życia, umiejętność postawienia sobie granicy i odpowiedniego zarządzania czasem. Bo nie chodzi o to by w pracy spędzić cały dzień tylko by ją skutecznie wykonać.
Niezłą metodą na telepracę jest zmiana otoczenia, wychodzenie do kawiarni czy latem choćby na ławkę w parku. Ale to tylko dodatek, na który zresztą – choćby obecnie – nie zawsze możemy sobie pozwolić. Po latach pracy z domu wiedziałam, że by miała ona sens potrzebuję mieć do niej odpowiednie warunki. Czyli po prostu muszę mieć choćby mały ale jednak gabinet.
Tak więc gdy szykowałam remont to jedną z podstawowych zmian miało być właśnie znalezienie miejsca na taką biurową przestrzeń. Pomimo tego, że moje mieszkanie ma zaledwie 39 metrów i tylko jeden pokój to udało się to bez większych problemów.
Specjalne miejsce
Po pierwsze: trzeba znaleźć dobre miejsce. Brzmi banalnie, ale to naprawdę jest kluczowe. Tym dobrym miejscem jest taka przestrzeń w pomieszczeniu, która nie jest bezpośrednio położona obok części odpoczynkowej. Nasza psychika potrzebuje odcięcia tych dwóch stref, dlatego lepiej sprawdzi się biuro w pokoju dziennym niż w sypialni. Ja mam tylko jeden pokój więc… biurko i łóżko są na jego dwóch skrajnych końcach przedzielone jeszcze stołem. To skutecznie odciąga mnie od zakopywania się na chwilkę (aha jasne…) w poduchach i przerywania pracy.
Wybierając miejsce do pracy zwróćcie uwagę na to by blisko były kontakty, ciągniecie przedłużaczy przez całe mieszkanie będzie upierdliwe. Ja mam dwa kontakty po obu stronach biurka, więc laptop, modem i komórka mogą się swobodnie ładować.
Postawienie biurka pod oknem (co bardzo polecam!) pozwoli dodatkowo wykorzystać parapety jako przedłużenie miejsca pracy.
Biuro to nie tylko biurko
Dobre biurko i fotel są oczywiście kluczowe. Dobre czyli dobrane wysokością i wygodą do waszych potrzeb. Ja wiedziałam, że nie chcę dużego, ciężkiego mebla i stanowczo nie potrzebuję takiego z dużą ilością szuflad bo… skończy się na tym, że będę w nim zbierała i składowała niepotrzebne rzeczy.
Nie chciałam też typowo biurowego krzesła – nie tylko ze względów estetycznych – ale także dlatego, że spora część mojej pracy to dzwonienie wiec wolę siedzieć w swobodnej pozycji. Dlatego zdecydowałam się na bardzo proste i lekkie meble od Jysk: biurko KALBY i fotel UDSBJERG. Jako, że są z tej samej firmy to ich wysokość koresponduje ze sobą.
Dodatkowo warto mieć w przestrzeni biurowej pod ręką zapewnione miejsca do przechowywania niezbędnych dokumentów, książek czy sprzętu. Ja często sięgam po książki, które dotyczą tematów, którymi się zajmuję dlatego właśnie to biblioteczka jest w moim mini gabinecie.
Dobre oświetlenie
Na postawienie biurka pod oknem zdecydowałam przede wszystkim ze względu na naturalne oświetlenie, które mam zapewnione dzięki takiemu ustawieniu. To oczywiste, że dobranie dobrego światła bardzo pomaga w pracy. I tu oczywiście wiele zależy od tego w jakim trybie pracujecie. Stanowczo najbardziej wydajna jestem z rana więc łapanie słońca bardzo mi pomaga.
Jeżeli wolisz pracę nocami koniecznie zadbaj o dobrą i dobrze ustawioną lampę. Światło monitora mocno obciąża wzrok, dlatego nie zaleca się pracy przed monitorem w ciemności. Pamiętaj, że nasze oczy lepiej znoszą ciepłe światło a lampy w okolicy komputerów najlepiej zamontować tak by snop światła padał z góry, w odległości około 30 cm od naszego wzroku. W takim ustawieniu nasze oczy powinny czuć się komfortowo nawet przez kilka godzin. Oświetlenie powinno być skierowane jednolicie w dół na klawiaturę czy biurko. Pozytywnie na nasz wzrok wpłynie także doświetlenie ściany za monitorem i biurkiem komputera.
I tak właśnie mam zawieszoną lampę w pokoju, za moimi plecami z ciepłym, ale nie nazbyt mocnym światłem.
Przyjazne otocznie
Uchylenie okna i wpuszczenie powietrza by dotleniać się podczas pracy oraz rośliny w pobliżu miejsca pracy naprawdę mogą zdziałać cuda. Nie musicie od razu sadzić całej dżungli, wystarczy coś niewielkiego, zielonego by pracowało się lepiej.
Z tego samego powodu warto w miejscu pracy zadbać o to by było po prostu ładnie. By były przedmioty, które nie będą rozkojarzyły ale jednak zbudują przytulne otoczenie.
Zegarek by nie zerkać co chwilę na ekran smartfona po to tylko by sprawdzić godzinę. Ulubioną grafikę czy zdjęcie na której choć na chwilę zawiesisz wzrok by zresetować umysł. Miejsce na kawę, na kwiaty, na papierzyska. Wszystko dzięki czemu będziesz się czuć po prostu komfortowo.
Po swojemu
I wreszcie warto nadać swojemu domowemu gabinetowi własnego, indywidualnego charakteru. W pracy często nie możemy sobie pozwolić na szczególnie dużo swobody w tym jak wygląda nasze otoczenie. Ale gdy już pracujemy w domu to jednak i przestrzeń robocza powinna odpowiadać naszym gustom. Dzięki temu będziemy z większą (choćby podświadomą) ochotą w niej przebywać.
Wystarczą drobnostki! Ja do biurka z sieciówki wprowadziłam dwie małe zmiany i od razu poczułam, że jest bardziej moje. Zainstalowałam w nim uroczą, metalową gałkę pszczółkę. Ma ona zresztą swoją historię. Kupiłam ją dwa lata temu podczas urlopu w Anglii i Szkocji. Pszczoła jest symbolem Manchesteru, które jest takim właśnie „pracowitym jak pszczółki” miastem. Na tamten urlop wybrałam się tuż przed zmianą pracy.
Teraz zaś znowu zmieniam pracę i znowu mam urlop ale no cóż tym razem nie ma szans na żadną podróż. Ale przynajmniej gałka-pszczoła przypomni mi tamten wyjazd.
Dodatkowo szufladę biurka wykleiłam piękną tapetą w turkusowym kolorze z wzorem nawiązującym do Art Deco.
W nowej pracy, którą zaczynam od kwietnia będę już – nawet jak i koronawirus przeminie – pracować zdalnie. Tym bardziej cieszy mnie mój mały gabinet!
Pokażcie nam swoje domowe biura, opowiedzcie jak wy organizuje swój home office, może macie jeszcze inne rady.
Dbajcie o siebie i znajdźcie chwilę czasu na majsterkowanie!
Wasza M. Sylwia