O tym, że ten rok jest wyjątkowy słyszeliście zapewne nie raz. Nie chcemy się powtarzać, bo to przecież nie ma najmniejszego sensu.
Po kilku tygodniach marazmu, śledzenia statystyk dzień w dzień, drżenia czy możemy odwiedzić rodziców czy nie przyszedł czas działania. Bo najlepiej na głowę działa, jak ciało popracuje. Dzisiaj chcemy Wam pokazać, że nie musicie się siłować z trzydrzwiową szafą gdańską, żeby poczuć napływ endorfin. Czasem wystarczą na prawdę małe rzeczy.
My swoje zmagania rozpoczęłyśmy najprostszym projektem ever. Czyli pomalowałyśmy…. drewniane świeczniki i tak powstała nasza indywidualna ozdoba adwentowa, która równie dobrze może nam służyć przy innych okazjach.
Świeczniki za kilka złotych zamówiłyśmy na jednym z portali, do ich ozdobienia z kolei wykorzystałyśmy:
- Farby kazeinowe Liberon
- Złoty lakier Liberon
- Kawałek gąbki (może być zmywak kuchenny lub gąbka tapicerska- jest sztywniejsza i bardziej wytrzymała)
- Pędzel z twardym włosiem
- Sznurek parciany, bawełniany lub kordonek
Do ozdobienia świeczników wybrałam ciemne kolory, żeby nawiązać do listopadowo/ grudniowej aury. Dlatego znajdziecie tu odcienie: antracytowej czerni, topniejącego lodowca, szarej alpaki.
Żeby nie było tak banalnie to chciałam przećwiczyć kilka internetowych tricków, które wpadły mi w oko. Nie wiem jak Wy, ale na mnie ostatnio spore wrażenie robiły obrazy malowane za pomocą sznurków. Fakt głównie były to duże płótna i malowane w elementy botaniczne, a tu testowałam małe powierzchnie.
Zabawa tą techniką ma sens, jeśli wybierzemy kontrastowe kolory. Najpierw powierzchnię malujemy na jeden wybrany kolor. Sznurek, lub kordonek moczymy w kolejnym wybranym kolorze. Następnie dobrze nasączonym sznurkiem manewrujemy po malowanej powierzchni.
Bardziej wprawni mogą się pokusić o malowanie konkretnych wzorów, ale mogę Was zapewnić, że samo kręcenie sznurkiem po powierzchni daje mnóstwo frajdy.
Żeby świeczniki nabrały grudniowego klimatu na pozostałych zastosowałam efekt ombre, ale tez każdy zyskał niepowtarzalny wygląd dzięki kolejnym trickom, które wypróbowałam.
Na jednym znajdziecie rozgwieżdżone niebo. Ten efekt jest prosty do wykonania, trzeba tylko pamiętać, że najlepiej spryskać farbę za pomocą albo starej szczoteczki do zębów albo pędzla z twardym włosiem.
mamy też górski pejzaż. Tu za pomocą małego pędzla ze sztywnym włosiem malowałam choinki.
Majsterkowanie wcale nie musi być trudne, nie musicie zabierać się od razu za wielkie remonty, renowacje. Czasem wystarczy chwila i możecie zmalować coś niepowtarzalnego. Ba, a tego typu prace jakie zaproponowałyśmy w dzisiejszym wpisie są idealne do wspólnego przedświątecznego majsterkowania z rodziną!
Dajcie znać jakie ozdoby w tym roku robicie na Boże Narodzenie?
Ściskamy
M.