Recenzja „Robię sobie remont. Dziewczyński poradnik”. Czy tylko dla dziewczyn?

Kobiety i remonty? Jeszcze z dekadę temu to mogło budzić konsternację. Ale dziś? Serio czy nadal potrzebne jest specjalne tłumaczenie, że dziewczyny też mogą w stolarkę, malowanie i elektrykę? Przekonuje o tym wydany w Polsce niemiecki poradnik majsterkowania. Na nasz rynek nie tylko go przetłumaczono, ale także dopisano kilka rozdziałów i zilustrowano. 

Jak zbudować drewnianą antresolę? To jeden z dodatkowych rozdziałów książki, która oryginalnie napisały Katharina Mahrenholtz i Dawn Parisi, a którą na polski rynek zaadoptowałyJoanna Kubiakowska i Barbara Janisch. Doszło też trochę wiedzy i porad z zakresu elektryki. Reszta? Jest na tyle uniwersalna, że czy w Niemczech, czy w Polsce mogła zostać taka sama.

W końcu przecież podstawy remontoania i majsterkowania na całym świecie pozostają podobne. I właśnie na tych zupełnych podstawach skupia się „Robię sobie remont. Podstawowe wykończenia i naprawy w domu. Dziewczyński poradnik”.

Książka ta ma wprowadzać kobiety w meandry remontowania więc skupia się głównie na zderzaniu teorii z praktyką. A ta jak wiemy może się drastycznie różnić. Autorki więc odczarowują takie mity jak to, że do tapetowania wystarczy klej i tapeta. Klarownie i prosto pokazują też jak wyglądają i jakie narzędzia są niezbędne. I właśnie ilustracje autorstwa Asi Bordowej, których nie było w oryginalnym wydaniu książki, są największym atutem tej pozycji. Są nie tylko praktyczne ale także bardzo ciekawe artystycznie.

Mat.prasowe

Merytorycznie książka jest faktycznie dla bardzo początkujących majsterkowiczów. I choć mocno feministyczna w przekazie to… trochę nas ubodło, że za takie właśnie nie znające się na fachu automatcznie uznano w niej dziewczny. Ubodło, ale dało też do myślenia. Bo przecież nawet jeżeli my już tymi młotkami machamy od lat i jeżeli na nasze warsztaty wpadają dziewczyny i kobiety także majsterkowo zaangażowane, to wciąż nie dla wzystkich jest to taka oczywista wiedza.

A właśnie kobiety często już na samym początku paraliżuje strach, że coś zrobią źle, że może ośmieszą się pytając o podstawy. Dla takich osób to idealna książka. Przydać się może jednak nawet już bradziej zaawansowanym amatorom domowego majsterkowania. Kompendium wiedzy zawsze jest na propsie. Szczególnie, że właśnie teraz w dobie pandemii coraz więcej osób chwyta za pędzle i młotki próbuje samemu ogarniać domy i mieszkania.

Jak duży jest to pęd widzimy po naszym i V33 współnym konkursie na matemarofozy farbami renowacyjnymi. W regulaminowym terminie zgłosiło się do nas niemaże 80 chętnych by w dwa tygodnie odmalować łazienkę lub kuchnię! I choć już jest po terminie to wciąż napływają zgłoszenia. Bardzo nas to cieszy, że macie w sobie taki power. Postarmy się więc dalej Was do tego zachęcać! Szczególnie, że przed nami kolejne wyzwanie: remont nowej pracowni! Oj będzie się działo. Tego nie będziemy ogarniały całkiem same. Zakres prac jest o wiele za duży. I zgadzamy się tu z autorkami książki, które wprowadziły rozdział „Jak rozmawiać z ekipą remontową” i piszą „z doświadczenia wiemy, że znalezienie sumiennej firmy, z którą współpraca i komunikacja przebiegnie gładko, jest bardzo trudne. Częściej słyszy się raczej o remontowych katastrofach, niedotrzymanych terminach, prowizorkach i masie stresu”.

My jesteśmy już nawet po „castingu” na ekipę i chyba też napiszemy szczegółowy poradnik jak się w takim wypadku ogarnąć i na co uważać.

Póki co jednak nie zapomnijcie zagłosować w konkursie i sięgnijcie po ten dziewczyński poradnik.

Wasze M.

 

 

0 Udostępnij