90 projektów świetnych, ponadczasowych, klasycznych ale i zaskakujących krzeseł, foteli i siedzisk. Wszystkie w jednym miejscu. Nie tyle na wystawie, co po prostu zebrane razem, by każdy mógł je wypróbować w najlepszy możliwy sposób, czyli własnym siedzeniem.
No dobrze, przyznam się – nie przygotowałam się. Jechałam do Wrocławia w celach czysto zawodowych, na konferencję – delegacja w rodzaju „tam i z powrotem” jednego dnia. Do konferencji się przygotowałam, ale do wyjazdu już nie. Adres spotkania: Barbara, ul. Świdnicka 8b. Jedyne co mnie interesowało to czy daleko od dworca i czy będę musiała brać taksówkę. A trzeba było sprawdzić, co to za miejsce.
Choć może i dobrze, że nie sprawdziłam. Miałam miłą niespodziankę.
Fajne, jasne wnętrze; taka trochę klubokawiarnia z punktem informacyjnym dla Wrocławia jako Europejskiej stolicy Kultury 2016. Szybko wydano mi akredytację, a że było jeszcze kilka minut do rozpoczęcia, to się zaczęłam rozglądać. O, jaki fajny Thonet, i jeszcze jeden, i klasyczny model 366 Józefa Chierowskiego i taboret Józefa Hałasa, o i wściekle czerwony RM58 Romana Modzelewskiego z lat 50. I o rany słynne „dmuchane” meble Oskara Zięty! Musiałam od razu je dotknąć i wypróbować. Dają radę!
Chwilunia, co tu się dzieje? Ja rozumiem, że można zebrać w jednym miejscu meble z różnych epok, ale żeby takie? I wszystkie obok siebie? Zagadka się szybko się rozwiązała. Całą Barbarę zamieniono w jedną wielką galerię pełną eksponatów z wystawy „Usiądź po Polsku”.
Choć wystawa (teoretycznie skończyła się na początku września) to nie jest najlepsze słowo. Owszem trochę siedzisk wystawionych jest jeszcze na podestach, ale większość po prostu jest wyposażeniem miejsca tak więc samemu można sprawdzić nie tylko jak wyglądają, ale także jak służą.
I przy okazji świetnie obrazują, jakie mamy w Polsce dokonania w dziedzinie wzornictwa przemysłowego. Wszystkie (oprócz Thonetów – te zaś były co najmniej w Polsce produkowane) w końcu powstały w głowach polskich projektantów i wdrożyły je do produkcji polskie firmy w latach 1941 – 2014. Łącznie do obejrzenia we Wrocławiu jest 90 różnych siedzisk od 42 projektantów.
Świetny pomysł, więc jeżeli tylko będziecie we Wrocławiu to Barbara jest obowiązkowym punktem! Koniecznie też zajrzyjcie na stronę tego projektu. To prawdziwa kopalnia wiedzy o polskim designie i polskich projektantach, nie tylko z okresu PRL, który obecnie wraca do łask. Co więcej wspomniany Oskar Zięta (kto nie słyszał o nim jak najszybciej musi nadrobić zaległości) jest nie tylko kuratorem całego projektu ale dla Barbary specjalnie zaprojektował takie oto krzesełko.
Barbara urządzona krzesłami z kilku epok w różnych stylach, kolorach, z różnych materiałów to nie tylko fenomenalne miejsce by zapoznać się z polskim designem. To także dowód na to, że warto urządzając mieszkania uciekać od utartych schematów. Zamiast kompletu krzeseł można by też zaszaleć i mieć ich kilka każde w innym stylu. I co ważne choć to meble klasyczne to wcale nie oznacza, że nie są dostępne dla zwykłych ludzi. Owszem niektóre projekty są dosyć drogie (przykładowo RM58 od dwóch lat znowu dostępne na rynku, bo produkowane przez Vzor to koszt około 1900 zł) ale już fotel 366 czy stare Thonety spokojnie można zdobyć za niewielkie sumy, czy to na aukcjach internetowych, targach staroci, lub nawet czasem na śmietnikach. A potem wystarczy trochę pracy i możemy mieć ciekawą wystawę u siebie w domu.
Wasze M.