Powoli wracamy do życia. Na większe wyjazdy jeszcze nie ma co liczyć ale w Polsce jest tez wiele ciekawych miejsc. Szczególnie takich z ciekawymi, starymi meblami. Więc dlaczego by nie pojeździć właśnie do takich miejscówek? O tym jak zostać śmietnikowym nurem już pisałyśmy, jak szperać w internetowych antykwariatach także.
Dzisiaj więc zabierzemy Was w podróż po najciekawszych tradycyjnych targach staroci, na które udało nam się dotrzeć.
Mieszkamy w Warszawie, więc siłą rzeczy najczęściej jesteśmy „na Kole”. Koło cenimy sobie z kilku powodów: jest blisko, jest co tydzień i jest dla nas pewnego rodzaju wyznacznikiem trendów. Ostatnio królują tu przemysłowe lampy przerobione na oświetlenie domowe (tylko trzeba mieć duży dom ;-)) oraz styl skandynawski i rustykalny – bielenie wszystkiego co tylko się da a czasem nawet tego, co się stanowczo nie da….
Na Kole raczej nie kupimy mebli do renowacji, tu już właściwie wszystko przeszło gruntowny tuning, a co za tym idzie ceny są dosyć wygórowane. My lubimy polować na okazje, a takie najlepiej wypatrzeć w pudłach „ze wszystkim i niczym”. Ostatnio udało nam się kupić pojemnik na kawior, broszkę art deco, kilkaset sztuk przezroczy i do tego dostałyśmy zepsuty rzutnik całkiem gratis! Co prawda pojemnika na razie używamy go jako puzderka na elektro biżu.
Niedaleko od Koła jest inny bazar, „przy żyrafie” (przy ulicy Górczewskiej) gdzie od czasu do czasu też warto zajrzeć. Niestety jest tam dużo więcej kiczu i chińskiej tandety, ale czasem zdarza się dostać prawdziwe perełki. Charakterystyczną rzeczą dla tego bazaru jest to, że sprzedający to często zwykli ludzie pozbywający się niepotrzebnych rzeczy z własnych mieszkań. Na bazarowej mapie stolicy warto zapisać sobie jeszcze co najmniej dwa adresy: Bronisze, gdzie również co tydzień odbywają się targi, ale podobnie jak na Kole ceny są dość wysokie i no cóż większość renowacji to raczej masówka – meble oczyszczone kwasami i wykończone w takim samym stylu oraz Bazar Różyckiego, który co prawda przechodzi transformację i nie jest typowym targiem staroci, ale też bywają tu niezłe okazje. I pyzy ach te pyzy z Różyca… kto na Pradze bywał ten wie o czym mówimy, a kto nie a zawita do Warszawy niech koniecznie zajrzy na prawą stronę i poczuje jeszcze resztki starego warsiawskiego klimaciku…
Stolica stolicą, ale jak chcecie znaleźć rzeczywiście coś niepowtarzalnego to polecamy wypady „za miasto”. My wprost uwielbiamy Podlasie – głuszę, żubry, ruską banię – to tam często ładujemy akumulatory. Przy okazji jednego z takich weekendowych wyjazdów trafiłyśmy do Kiermus, gdzie w każdą pierwszą niedzielę miesiąca na Czarciej Polanie odbywa się jarmark staroci.
Ale uwaga, najbliższy bankomat jest w Tykocinie, jakieś 10 km od Kiermus, więc jak się tam wybieracie to koniecznie z gotówką. Przez własną głupotę i brak zapobiegawczości ostatnio umknęła nam śliczna secesyjna szafeczka nocna. W Kiermusach targ jest podzielony na dwie części, jak chcecie znaleźć fajne meble to koniecznie za żubrami skręćcie w lewo.
Jeśli chodzi właśnie o meble to jest to chyba największy targ z tych nam znanych. Poza tym jest to fajne miejsce do spędzenia wspólnie czasu, niezła restauracja, na wyciagnięcie ręki (dosłownie!) żubry, osły owce i kury, w pobliżu Tykocin i wioska bociania, także i dzieciaki też będą miały co robić.
Latem zaś warto wybrać się też do Spały. Tak tak, to tam co roku odbywają się dożynki prezydenckie, poza tym Spała to też znany ośrodek lekkoatletyczny. My jednak nie o sporcie, targi w Spale odbywają się w sezonie od kwietnia do października. Znajdziecie tam głównie rękodzieło, elementy kultury i sztuki ludowej. Starocie są trzecią najpopularniejszą grupą produktów prezentowanych na jarmarku. Musimy powiedzieć, że to miejsce podobnie jak Kiermusy ma niesamowity klimat. Targi odbywają się na terenie bardzo zielonym, w pobliżu lasu, szczególnie polecamy wszystkim mieszczuchom!
Fajnym miejscem o zupełnie innym klimacie niż poprzednie jest tez targ w Lublinie, który odbywa się w ostatnią niedzielę miesiąca. Tak na prawdę to tu znalazłyśmy co najmniej kilka kultowych rzeczy jak np. zestaw chińskiej ryżowej porcelany. Kosztował grosze. Lublin lubimy tez za biżuterię, zawsze wracamy z jakąś nową błyskotką. 😉
W tym roku planujemy odwiedzić też targi w innych regionach Polski.. Czy jest coś co szczególnie polecacie? Które miejsca Waszym zdaniem są najlepsze na małe polowanie meblowo-gadżetowe?
Gdzie Wy szukacie mebli do odnowienia i inspiracji?
Piszcie z podpowiedziami i radami tu lub na [email protected]
Ps. Jeśli szukacie jarmarków w swojej okolicy polecamy zapoznać się z kalendarium, oficyna wydawnicza co roku publikuje go na swoich stronach.