Remonty to prawdziwa skarbnica doświadczeń. Przy okazji prac związanych z pracownią, jak żywe wróciły do nas wspomnienia z remontów naszych mieszkań. A jak wiecie od tego się wszystko zaczęło! 🙂
Tak jest! Wreszcie to wymarzone M jest nasze! Tylko co teraz zrobić jak poprzedni właściciel trzymał w mieszkaniu bulteriera i posadzka właściwie niewiele się różni od wylewki? Jak światło działa albo nie działa i w pokoju jest tylko jedno gniazdko w dodatku centralnie na ścianie?
Hm… fundusze zostały skromne, więc najpierw się łudziliśmy, że podołamy sami. Tym bardziej, że ówczesny chłopak siostry zajmował się remontami… Wpadł któregoś razu i stwierdził „Nie martwcie się, odetnę Wam ten i ten kawałek ściany, jak wyburzycie to ja za dwa dni zrobię resztę”… Jak powiedział tak częściowo zrobił. „Odciął ścianę” niestety później przez ponad rok nie znalazł tych 2 dni wolnych, żeby wpaść i załatać dziury 😉 Na szczęście rodzinna pomoc wybawiła nas przed najgorszym, z pomocą kuzynów załataliśmy dziury pułapki, ale to i tak nie zmieniło za bardzo sytuacji. Nasze mieszczanie wyglądało jak po wybuchu pocisku artyleryjskiego….
To wszystko trwało trochę ponad rok… stwierdziliśmy, że tak dłużej być nie może… Grosz do grosza- trzeba wynająć ekipę! Nie myślcie jednak, że było z tym łatwo, o nie… Jak chyba każdy zaczęliśmy poszukiwania… a jak szukać dobrej sprawdzonej ekipy? Przez polecenie rzecz jasna. I tak to się zaczęło…
Ekipa numer 1. Pan w garniturze, tu trzeba zrobić to, tu tamto, fachowcy przyjadą w miesiąc zrobią… A ile to kosztuje? Pan nam prześle kosztorys na maila. O WOW sobie pomyślałam, wreszcie ktoś porządnie przygotowany do pracy, wie o czym mówi, ma wizję i pojęcie… Buty mi spadły jak zobaczyłam kosztorys. Fakt super przygotowany pełen profesjonalizm, ale jak na pierwsze mieszkanie to wydawało nam się że za tą kwotę to ściany złotem możemy wytapetować…. Najfajniejsza była pozycja w kosztorysie „project management” i nie mało to było. Na pewno nie liczone z metra. 😉
Ekipa numer 2 to właściwie jednoosobowa działalność (chyba nie rejestrowana). Pan przyjechał, popatrzył, w przyszłym tygodniu mogę wchodzić stwierdził. Zaczęłam dopytywać, o materiały, co trzeba zrobić, ile za wyrównanie ścian, ile za elektrykę, za płytki, podłogę etc. Pan popatrzył z pode łba… „Będzie ile będzie”. Po pytaniu o kosztorys przynajmniej orientacyjny zwiał i więcej się nie pojawił a telefon milczał jak głuchy.
Do trzech razy sztuka pomyślałam… Kolejna polecona ekipa. Przyjechali, popatrzyli, doradzili. Napisali szybki kosztorys + informację o potrzebnych materiałach. Pomyśleliśmy, że to jest to! To wreszcie ekipa na którą czekaliśmy! 🙂 Więc zaczęliśmy długo wyczekiwany remont! 🙂 Najśmieszniejsze przyszło w trakcie. Praca wre a tu wezwanie na straż miejską… Napisałabym brzydko, ale nie wypada. Jedziemy pełni obaw, co się dzieje…
Okazało się, że gospodarz domu lekko się obruszył, że Panowie przeklinają stojąc na balkonie. Hm… no zdarza się najlepszym… Załagodziliśmy sprawę, ale tu na podwórku rwetes. Sąsiedzi dzwonią, radzą, proszą… Okazało się, że Pan gospodarz też para się pracami remontowymi i w dobrym tonie jest poprosić o poradę….Jaki z tego morał, oprócz dobrej ekipy pamiętajcie też o dobrych obyczajach.
Co bym zmieniła gdybym teraz miała robić remont mieszkania? W estetyce na pewno sporo, bo i sporo się zmieniło przez te 5 lat. Natomiast myślę, że najważniejsze to nadal zaufanie do ekipy remontowej. Ja do swojej nadal mam numer telefonu.
Ale co zrobić jak nie mamy zaufanej ekipy remontowej? Albo właśnie czeka nas wyprowadzka na drugi koniec kraju? Gdzie nie ma nikogo znajomego? Ostatnio wpadłyśmy na fajny portal i myślę, że w erze 2.0 takie inicjatywy mają przyszłość. Ten portal to sposobnaremont.pl. Rozwiązania innowacyjne tak jak Booking.com czy airbnb.com, stworzone na potrzeby branży budowlano- remontowej 🙂
Dla tych zagubionych w wielkim mieście, jak i w gąszczach remontowej dżungli to ciekawe rozwiązanie. System, który daje Ci kontrolę nad remontem, a firmom jasne informacje w kwestii zleceń na prace. Masz pewność, że fachowcy zostali sprawdzeni nie raz i nie dwa… i sam ustalasz cenę za jaką chcesz żeby usługa była wykonana. Firma natomiast ma pełna informację o zleceniu, w tym kwotę przeznaczoną na daną pracę.
Ps. Przy okazji jeszcze raz serdeczne dzięki dla Ciebie Milciu i dla Ciebie Aleksander! Bez Was by na pewno było dużo dłużej i smutniej 😉
A.