Ile może być pomysłów na zegar, gdy mamy kawałek sklejki, prosty mechanizm zegarowy i zestaw kredowych farb?
Co najmniej 40! Bo mniej więcej tyle kolorowych, eleganckich, wesołych, klasycznych, w stylu lat 70., skandynawskich i dziewczyńskich zegarów powstało na warsztatach, które prowadziłyśmy… już ponad miesiąc temu podczas targów Przerób-my na Wiosnę.
Warsztaty były przewidziane tak dla dorosłych jak i dla dzieciaków, ale stanowczo tych drugich było więcej. Wreszcie miały okazję wyszaleć się tak jak zazwyczaj w szkołach ani na technice, ani na plastyce nie mogą.
Świętną sprawą jest obserwować zachwyt młodego człowieka, który pierwszy raz trzyma w ręku wiertarkę, samodzielnie robi w drewnie otwór i widzi, jakie to proste. Ale nie mniejsza frajda była z malowaniem.
D malowania i ozdabiania zegarów miałyśmy naprawdę niezły zestaw. Po pierwsze można było wypróbować nowość na rynku, czyli farby kredowe od Idea Day. Ten polski producent dopiero co wystartował i po pracach z jego farbami na meblach (np. tej przerobionej starej szafce z MDF) mogłyśmy sprawdzić, jak się sprawują w rękach amatorów.
Okazało się szybko, że tak starsi jak i młodsi uczestnicy warsztatów świetnie sobie radzą z malowaniem tymi farbami. Czy to szablony, czy geometryczne wzory, czy może abstrakcje – kredówki były bardzo wygodne w użyciu, szybko schły i dawały piękne, wiosenne efekty.
Stanowczo hitem malowania były szablony. Wśród tych od Stencils najbardziej rozchwytywany był apetyczny ananas i geometryczne wzory marokańskie oraz azteckie. Dziewczynki oczywiscie chętnie wybierały piórka, korony czy koty.
Fajne są te majsterkowe zegary, nie? I jeszcze jacy fajni byli naszi warsztatowicze! Żebyście widzili, z jakim skupieniem malowali, dobierali kolory i wzory. Dzieciaki w ogóle nie krępowały się i nie trzymały utartych schematów. Chłopcy wybierali chętnie róż i fiolet, a dziewczy aż rwały się do wiertarek. A nam rosły serducha.
I trochę tyłki… Festiwal odbywał się w Centrum Kreatywności na warszawskiej Pradze tuż koło legendarnego „Różyca”. Więc nie było wyjścia i musiałyśmy wylądować na pływających w tłuszczyku pyzach w słoiku przy bazarze. Jeszcze kilka takich warsztatów i same będziemy jak te pyzy…
Kolejne spotkanie z nami podczas festiwalu Przerób-My już niedługo, bo w weekend 19-20 maj. I… no nie mamy jakoś pomysłu, co by tu podczas tej edycji zrobić. Zegary były fajne, ale po zrobieniu kilkudziesięciu już trochę nam obrzydły.
Bijemy się więc z myślami: tace, wieszaki, tablice na notatki i przypominajki….A może coś zupełnie innego?
Może byście nam coś podpowiedzieli, a może macie konkretny pomysł z którym chcielibyście wpaść i pomajsterkować?
Wasze, tym razem, jakoś takie mało kreatywne,
M. 😉
Zdjęcia z warsztatów robiłyśmy aparatem Canon
#dotknijemocji