Wrzesień.
Pierwsze skojarzenie- szkoła, koniec wakacji. Praca, niekończące się spotkania, ustalenia, gonitwa.
I właśnie w takim momencie Ula z Interiors design blog postanowiła zorganizować już ósme spotkanie twórców wnętrzarskich i chyba na przekór wszystkiemu tematem przewodnim miał być #slowlife.
W pierwszej chwili w ogóle nie brałam pod uwagę możliwości wzięcia w nim udziału, bo przecież WRZESIEŃ… ale po chwili zastanowienia i pobieżnym zerknięciu w program spotkania stwierdziłam czemu nie.
Okazało się, że przysłowiowemu wrzuceniu na luz pomogły też okoliczności zewnętrzne. Całość odbywała się w Leśniczówce Przyłęsko, w samym sercu lasów barlineckich…. i nie było tam zasięgu. Jedną kreskę zasięgu łapaliśmy przy jednej rynnie, więc o kontakt ze światem zewnętrznym nie było łatwo.
Wiadomo, że takim spotkaniom towarzyszą spotkania z markami. Coś co mnie urzekło to, to że wszyscy wzięli sobie do serca temat przewodni spotkania. Nie było korporacyjnej nowomowy, prezentacji o sukcesach małych i dużych i wtłaczania nam w głowy przełomowych odkryć.
To co mnie urzekło to to, że wszyscy traktowaliśmy się jako partnerów do rozmowy. Aktywności, które nam zaproponowano idealnie korespondowały z klimatem całego eventu.
- Grohe w duchu społecznej odpowiedzialności biznesu opowiedziało nam co nie
co o tym jak dbać o środowisko i zasoby wody. Przy okazji robiliśmy razem zdrowe koktajle i mogliśmy uczestniczyć w sesjach jogi. Co powiem szczerze, było dla mnie dosyć niezwykłe, bo prawie od 2 lat nie miałam takiego momentu, żeby w ciągu dnia było cicho i żebym mogła się skupić sama na sobie. Cudowne uczucie!
- Z dziewczynami z Purmo dużo rozmawiałyśmy o szczęściu i czym ono dla nas jest. I tak właściwie ile nas tam było tyle było definicji szczęścia.
- Jysk zadbał też o kondycję naszej skóry. Na warsztatach z Naturalnie Naturalni robiłyśmy kosmetyki naturalne, żeby później w domowym zaciszu się móc rozpieszczać.
Ale to nie wszystko,miałyśmy tez kilka możliwości na testowanie fajnych produktów, albo tworzenie z nich OBRAZÓW.
- Na warsztatach z Primacolem uczestniczki przejęły inicjatywę i zamiast tradycyjnego testowania produktów po prostu zrobiłyśmy obrazy z efektem Moonlight. Poza tym, sporom i dyskusjom nie było końca, który efekt i w jakim wnętrzu sprawdziłby się najlepiej. Zasypałyśmy też chłopaków pytaniami o możliwości łączenia kolorów i efektów. I muszę przyznać kolekcja ich farb jest ciekawym rozwiązaniem, ale wymaga wprawy w stosowaniu i na pewno będziemy chciały jeszcze te farby przetestować.
- Agata Rauch Consulting zaproponowała zabawę konwencją i tworzenie kolaży z tapet. Nożyczki i nożyki aż trzeszczały. Ciekawostką było to, że nawet jeśli wybór tapet się powtarzał, to nie powstały dwa takie same obrazy. A tak na marginesie to zerknijcie na ich stronę bo to wcale nie jest firma, która (nie wiem) np. robi audyty finansowe czy leasing- taka była moja pierwsza myśl. To dystrybutor na prawdę ciekawych włoskich marek wnętrzarskich (lampy, tapety, meble).
- Jeśli śledzicie nas uważnie, to pewnie zdążyliście się zorientować, że ostatnio mam szczególną słabość do szkła i ceramiki. Dlatego możliwość własnoręcznego ozdobienia talerza Maria z kolekcji Rosenthal to było prawdziwe wyzwanie. I tu też były prace, które po prostu zachwyciły.
A wiecie co było najlepsze? To to, że można się było spotkać z fantastycznymi ludźmi, których wspólną pasją są wnętrza. Każda z nas inna, każdej podobają się inne rzeczy, inne style, ale możemy ze sobą gadać, dyskutować i tworzyć!
Po prostu: Dolce vita!
Ps. A te batoniki od Karma, ratują mnie przez ostatni tydzień. Zapomniałam już ile to zaległości można sobie narobić, jak się odepnie wrotki na dwa dni.
Z uściskami
Alicja
- wszystkie zdjęcia we wpisie są autorstwa Sylwii Kisiel – Picture Me Photography