– Proszę pani a gdzie są nożyczki?
– A co innego jeszcze mogę zrobić?
– Proszę pani, gdzieś zniknęła korona, którą wycięłam!
– Gdzie jest klej?
– Kiedy będziemy wkręcać śruby?
– Ja też chcę sklejać tym pistoletem!
– Dlaczego nie ma już puszek?
– Nie mogę znaleźć literki „A”.
I pomyśleć, że na początku martwiłyśmy się o frekwencję i miałyśmy nadzieję, że choć z dziesięcioro dzieci przyjdzie na nasze majsterkowe warsztaty w Królikarni zorganizowane w ramach Wzorów w Ogrodzie. Kiedy więc koło południa dzieciaków było już grubo ponad dwadzieścia i cały czas napływały kolejne zaczęłyśmy po cichu marzyć by ta fala choć na chwilkę zatrzymała się.
No dobra niekoniecznie marzyłyśmy tak bardzo po cichu ale z drugiej strony miny dzieciaków, gdy wyciągałyśmy pistolet do kleju czy elektro-szlifierkę były naprawdę bezcenne.
Łącznie przez nasze warsztaty przewinęło się sporo ponad 50 dzieci. Chętnych było zresztą o wiele więcej i strasznie nam szkoda było kończyć ale kreatywność czeladników majsterkowania zaowocowała zużyciem całych naszych zapasów.
Poszło: ponad dwadzieścia puszek, kilkadziesiąt słoików i plastikowych butelek, kilkanaście deseczek i małych pieńków, kilka metrów tapet i przeróżnych kolorowych papierów, filcu i innych ozdób oraz dziesiątki śrub, zawieszek i złączek.
Ale było warto było bo dzieciaki z warsztatów wychodziły dumne. Nie tylko same przygotowały sobie organizery, obrazki, samoloty, trochę biżuterii, puchary, półeczki i inne cuda to jeszcze nauczyły się wkręcać śruby, szlifować, podstaw decoupage czy piłować.
I już wiemy, że chcemy takie majsterkowanie z dzieciakami powtórzyć!
Wasze M.