Trzy godziny, 15 osób i 34 kilo betonu – tak wygląda niedzielny bilans warsztatów w Pokoju na lato 😉 Niezły wynik, biorąc pod uwagę fakt, że za betoniarki robiły plastikowe i aluminiowe pojemniki oraz jednorazowe łyżki. Wszystko napędzała zaś siła mięśni uczestników naszych zajęć. No i jeszcze jeden sukces – tym razem przyszło nawet dwóch panów 🙂
To była druga odsłona cyklu naszych warsztatów organizowanych we współpracy z Muzeum Powstania Warszawskiego w ramach Pokoju na lato. W czerwcu przerabiałyśmy skrzynie wojskowe (TUTAJ zobaczycie ralację i zdjęcia), tym razem wzięłyśmy na warsztat beton.
Zamysł był taki, by w ramach całego cyklu każde z trzech spotkań nawiązywało do jednego z okresów historycznych. Warsztaty z robienia doniczek, świeczników i ozdób z betonu miał być trochę ukłonem w stronę stachanowców, którzy zaraz po II wojnie światowej odbudowywali z gruzów nasz kraj (nie zarzucajcie nam tylko gloryfikowanie PRL-u, nie stawiamy nikomu pomnika w stylu socreal 2.0 😉 ).
Warsztaty miały trwać max. 3 godziny, więc zależało nam na materiale, który jak najszybciej wyschnie. Postawiłyśmy więc na szybkoschnącą zaprawę montażową – ma je w swojej ofercie zarówno Atlas, jak i Cersanit. Obie firmy reklamują się, że zaprawa schnie w ciągu 5 minut (Cersanit CX5 oraz Atlas Monter T5). I rzeczywiście obie, twardnieją błyskawicznie (Atlas nawet nieco szybciej). Jest z nimi tylko jeden problem….
Najmniejsze opakowanie, jakie zazwyczaj jest dostępne w marketach budowlanych waży 5 kilogramów. Producenci podają zalecane proporcje, czyli 0,25 litra na 1 kilogram zaprawy. Aby uzyskać idealną konsystencję betonu teoretycznie należałoby więc wymieszać cały worek w 1,25 litra wody. Biorąc jednak pod uwagę, że zaprawa schnie w ciągu kilku minut, nie ma szans byśmy mogli z rozrobionych 5 kilogramów uformować upragnione świeczniki czy doniczki. Niechybnie większa część materiału wylądowałaby w koszu. Nie mówiąc już o tym, że to na prawdę porządna ilość betonu i ciężko ją jednej osobie przerobić. Chyba, że planujecie betonowymi donicami obstawić pół balkonu 😉
Dlatego my postanowiłyśmy przetestować proporcje metodą prób i błędów. Okazało się, że trzeba po prostu poćwiczyć i wyczuć – na niewielkich ilościach betonu i wody, kiedy nadchodzi TEN moment.
Pisząc o TYM momencie, mamy na myśli chwilę, w której beton tężeje. Po kilku próbach będzie to potrafili zaobserwować. W skrócie wygląda to w ten sposób: najpierw mieszanka robi się gęsta jak budyń, a po chwili traci połysk i gęstnieje. Wtedy należy szybko przelewać ją do przygotowanego uprzednio pojemnika.
Nie zrażajcie się początkowymi porażkami. To zupełnie normalne – pierwsze projekty zazwyczaj do niczego się nie nadają ;-). Najlepiej wsypywać beton po trochu do odmierzonej ilości wody i energicznie mieszać, by pozbyć się grudek. Gotową masę przelewamy do pojemników – świetnie sprawdzą się styropian, plastik czy aluminiowe foremki do ciast czy pasztetów 😉 Chodzi o to, że potem łatwo je usunąć – rozerwać, rozciąć nożyczkami, etc.
Pamiętajcie też, że do wykonania jednej doniczki albo świecznika potrzebne są co najmniej dwa pojemniki – jeden (większy) będzie nadawał kształt naszej doniczce na zewnątrz, drugi (mniejszy) musimy „wcisnąć do środka”.
Całość warto pozostawić do wyschnięcia na kilkanaście, a nawet kilkadziesiąt minut. Nie przejmujcie się temperaturą – zaprawa, gdy wysycha robi się naprawdę gorąca. Na koniec można nasze betonowe doniczki lub świeczniki zagruntować (zwykłym gruntem do ścian) albo pomalować. Wcześniej można też zeszlifować papierem nierówności.
Macie pytania, albo może przetestowaliście inny rodzaj betonu? Piszcie do nas. I wpadajcie na kolejne warsztaty. Tym razem motywem przewodnim zajęć będzie nasz ukochany Adam Słodowy. Zapisy na początku sierpnia ruszą na profilu facebookowym Pokoju na lato. Zapraszamy!
Wasze M.