Można zabrać dzieci do kina, można wynająć im cyrkowców, czy nawet iluzjonistę. Ale można też zaproponować im kreatywną zabawę tak by same sobie zrobiły prezenty.
Na 12-ste urodziny Wandzia dostała urodzinową imprezę i to nie byle jaką! Nie tylko zaproszono na nią jej całą klasę i jeszcze trochę innych kolegów – łącznie koło 20 dzieciaków – ale dodatkowo rodzice poprosili byśmy dla nich wszystkich zorganizowały rozrywkę, czyli majsterkowe warsztaty.
Jako, że dzieciaki miały być w wieku od 5 do 13 lat (w większości raczej starsze) to szykowałyśmy się na niezłe wyzwanie: materiałów od puszek, butelek, kawałków drewna, przez farby, papiery, pędzle, kleje, wkręty ale także specjalne pastele do malowania na materiale zebrał nam się cały bagażnik.
Plan wydawał się być jasny: proponujemy trzy pomysły do wykonania (latawce, malowanie koszulek oraz upcyclingowe organizery) plus wspólne robienie prezentu niespodzianki dla Wandzi.
Jak to zazwyczaj bywa dzieciaki same zweryfikowały nasze pomysły! Szybko okazało się, że największym powodzeniem cieszyło się (w sumie spodziewałyśmy się tego) malowanie na koszulkach.
Wykorzystałyśmy do tego dwie techniki. Klasyczne malowanie farbami akrylowymi, zarówno przy pomocy szablonów wycinanych z folii, własnoręcznie wykonanych pieczątek czy po prostu malowaniu tak jak tylko się dziecku zachciało.
Akryle świetnie sprawdzają się do takiego ozdabiania ubrań – kiedy dobrze wyschną są praktycznie niespieralne.
Drugim sposobem, który szczególnie przy dzieciakach nie mogących się doczekać by już założyć nowe własnoręcznie wykonane ubrania okazał się być fenomenalny było ozdabianie koszulek specjalnymi pastelami do tkanin.
Takie pastele można dostać w sklepach dla plastyków. Specjalnym mazakiem rysuje się wzór (czasem pastele są dostępne w zestawach z propozycjami ozdobień) a potem uzupełnia się go pastelami. Na koniec wystarczy ubranie zaprasować przez kawałek papieru i ozdoba gotowa!
Jak widać nawet młodzi mężczyźni takie koszulki ochoczo sami prasowali!
Jedna z dziewczynek – Weronika miała jeszcze inny pomysł na ozdobienie swojej koszulki. Nudne stare ubranie postanowiła przerobić przyszywając do niej fajne, kolorowe kokardki z filcu. Efekt naprawdę na 5+.
Kto już ozdobił koszulki ruszał do zabaw z puszkami, plastikowymi butelkami, kawałkami drewna, czy nawet… po prostu plastikowymi nakrętkami i pomponikami z filcu. Bo hitem imprezy okazało się być tworzenie Minionków (no tak kto by ich nie kochał!) z wszystkiego co się znalazło pod ręką.
https://youtu.be/29d4Fj91SDY
Dzieci były równie pomysłowe jak i same Minionki. Oprócz nich powstało też kilka fajnych organizerów: na kredki:
nie pieniądze:
Równocześnie dzieciaki robiły też z wspólnie z nami większy projekt – upcyclingowej tablicy na prezent dla Wandzi. Wprawdzie same przycięłyśmy płytę pilśniową do odpowiedniego rozmiaru, ale za to już razem z dziećmi (i to nie tylko starszymi, bo dzielnie mierzył a potem wkręcał wkręty 5-letni Kuba) przygotowałyśmy na niej ramę z przeróżnych skarbów – od starych plastikowych figurek, przez muszelki, szyszki, kawałki cynamonu, breloczki a nawet figurki z modeliny, które Wandzia kiedyś sama zrobiła.
Wszystkie te cuda trzeba było przykleić przy pomocy kleju na gorąco w pistolecie. To chyba ulubiony majsterkowy gadżet wszystkich dzieciaków, na każdej imprezie w której bierzemy udział są nim zachwycone.
Co ważne żadne się nawet trochę nie oparzyło, choć klej jest naprawdę ciepły. Wystarczyło je na to uczulić i bardzo sprawnie dawały sobie radę.
Środek tablicy zabezpieczony został gazetami, a potem już można było ramę wykończyć malując ją sprejem na żywy, niebieski kolor.
Gdy farba przeschła odbezpieczyłyśmy środek tablicy i podzieliłyśmy go na dwie części.
Jedna została naturalna – drewniana tak by można do niej wbić pinezki i przyczepić np przypomnienia o klasówce w szkole czy dacie premiery ulubionego filmu. A druga część pomalowaliśmy farbą tablicową.
Dzięki temu powstała taka mini tablica, która idealna będzie do napisania planu lekcji.
Wandzia była równie zachwycona z prezentu co dzieci z tego, że mogły go dla niej wspólnie wykonać.
Co do pomysłu z latawcami – udało się zrobić jeden! Ale za to razem z Wandzią, która z imprezy wyszła z całym zestawem upcyclingowych-prezentów.
Prawie cztery godziny zabawy zaowocowały tym, że niektóre dzieci dzwoniły do rodziców prosząc by jeszcze po nie wracali, bo jeszcze coś koniecznie muszą zrobić, jeszcze nie skończyły koszulki czy organizera i chcą popracować! I pomyśleć, że skarżyły się, że w szkole lekcje techniki są nudne 🙂
Robicie takie majsterkowe imprezy dla dzieciaków: pochwalcie się swoimi pomysłami jak je zabawić, czym udało się jej zaskoczyć i zachęcić do wspólnej pracy i zabawy!
A może chcielibyście zorganizować taką imprezę i szukacie pomocy? Odezwijcie się do nas, może wspólnie coś wymyślimy! Piszcie na [email protected]
Wasze M.