Recenzja książki „Wymysły Malitki. DIY”

Książka + Zrób To Sam, co może być lepsze od takiego zestawu?
Taka książka, która naprawdę pokazuje inspirujące i ciekawe projekty do samodzielnego wykonania i dodatkowo jest estetycznie i ciekawie wydana.

Tak jak ta napisana przez Patrycję Malitkę z bloga Wymysły Malitki, która jest ewidentnie przedłużeniem jej bloga i pokazuje takie DIY, których na blogu Malitki jest najwięcej.

Kilka projektów naprawdę nas zachwyciło. Stolik na miedzianych nóżkach z blatem do gry w szachy czy miedziany zegar z elementem podświetlenia to robota z wyższej półki.
Adam Słodowy byłby dumny!  A my mamy stanowczo ochotę jeszcze bardziej niż dotychczas zaszaleć z miedzianymi rurkami!

17

Sporo jest też takiego prostego, trochę babskiego DIY. Jak opakować prezenty na Boże Narodzenie, jak uszyć zająca z filcu, czy jak zrobić ptasią girlandę. Takie pomysły wiadomo aż tak nas nie zachwycają, ale doskonale wiemy że czytelnicy czy to bloga czy książki potrzebują i takich prostszych inspiracji. I super! Od czegoś trzeba przecież zacząć.

W książce Patrycji Malitki najbardziej urzekło nas to, że choć jest to kobiece oblicze DIY to autorka nie sili się by tę kobiecość podkreślać. Nie ma tu różu, nie ma epatowania kobiecymi pracami jak szycie, ozdabianie, decupage. Tym się choćby różni ta książka od podobnej pozycji wydanej kilka miesięcy wcześniej także przez blogerkę Kasię Ogórek z Twojego DIY (>>>TUTAJ o niej piszemy więcej). Malitka poszła w poważniejsze projekty i pracę z prawdziwymi narzędziami tym samym stawiając swoim czytelnikom większe wyzwania. Pokazuje, że nie trzeba bać się piły, szlifierki, czy nawet lutownicy.

Autorka podzieliła książkę klasycznie na cztery rozdziały, zgodnie z porami roku. Tym samym nawiązuje do kalendarzy, poradników domowych sprzed wieków, ale równolegle wprowadziła elementy nowoczesności, czyli „ciekawostki” trochę naukowe trochę społeczne dodatki do poszczególnych projektów. Dzięki temu książka staje staje się więcej niż zwykłym poradnikiem Zrób To Sam.
Last but not least to jak jest wydana ta książka: twarda oprawa, ładny layuot, dużo światła – to wszystko pomaga w wygodnym z niej korzystaniu. Widziałyśmy wersję książki jeszcze w postaci „szczotki” w PDF i  już wtedy nam się spodobała. Dlatego właśnie zdecydowałyśmy się ją polecić i dlatego nasze logo i kilka słów zachęty widnieje na okładce. Co ważne to nie była żadna komercyjna, opłacona współpraca! Jakby nam się książka nie spodobała, to żadne pieniądze by nie pomogły. A wersji papierowej publikacja Malitki dodatkowo zyskuje.

Nie jest to tania książka – 69,99 zł. Za pewne dla wielu z Was wyda się za droga, bo przecież na blogach można przeczytać i obejrzeć projekty za darmo. Pomyślcie jednak, że taki zakup to i fajna forma odwdzięczenia się blogerowi za pracę jaką wykonuje i wsparcie kulejącego polskiego czytelnictwa (tylko 1/3 Polaków w ubiegłym oku przeczytała choć jedną książkę!) i co nie mniej ważne mega mobilizator do tego by samemu podziałać!
Naprawdę polecamy. Możecie ją zamówić choćby w sklepie internetowym Chalk House.

Wasze zaczytane M.

Foto. Jakub Skorupski 

0 Udostępnij