Drwaloseksualni – buhahahahahaha mniej więcej tak można w skrócie opisać nasz stosunek do facetów z brodami, w koszulach kratę, których najbliższym kontaktem z drewnem jest oparcie się o blat podczas zamawiania latte na mleku sojowym w kawiarni.
Ale to nie znaczy, że archetyp silnego, bliskiego naturze, mężczyzny z umiejętnością ścięcia i porąbania drzewa by ogrzać domostwo nam się nie podoba. Bo podoba, oj podoba. No dobrze z całej naszej trójki najbardziej podoba się mi. Jak wiadomo prawdziwy facet to powinien być Wikingiem o wzroście minimum 1,8 m, z odpowiednim powerem w ręku.
Ale no kurcze nasi uroczy miejscy drwale posiadający więcej ode mnie na na swoich półeczkach kosmetyków co to w życiu piły w ręku nie trzymali jednak są raczej pocieszni niż pociągający. Moda na drewnoseksulanych tak więc jest dla mnie raczej źródłem niezłej beki niż podniecania. A memy, które są jej efektem naprawę są rozkoszne.
Tak więc gdy trafiła do nas książka o tytule „Porąb i spal. Wszystko co mężczyzna powinien wiedzieć o drewnie” reklamowana jako największy hit wydawniczy – po zimnych i mrocznych kryminałach Jo Nesbo – ostatnich lat w Norwegii byłam przekonana, że to kolejny pseudo-psycho-poradnik o tym jak to tradycyjne życie „zgodnie z naturą” może się przydać w puszczach wielkich miast. O tym jak to mężczyźni powinni odkrywać w sobie wewnętrznego drwala, wracać do diety z paleolitu lub wręcz przeciwnie przestawić się na organiczne jedzenie od szczęśliwych roślinek.
Ale książka Larsa Myttinga, ku mojemu bardzo pozytywnemu zaskoczeniu okazała się być wyłącznie o tym jak wybierać drzewa do wyrębu, potem jak je rąbać, układać, przechowywać, suszyć i jak palić drewnem by dom był ogrzany a drwal cały i bezpieczny. Tak to tylko poradnik jak w tytule o tym jak rąbać i palić drewnem. Tylko, albo aż.
Aż, bo Mytting dziennikarz z doliny Østerdalen w Norwegii, który prowadzi spokojne życie wraz z żoną i dwójką dzieci tak naprawdę napisał książkę o znacznie mniej seksownym tytule: „Drewno. Wszystko o rąbaniu, układaniu i suszeniu – oraz o duszy, która kryje się w paleniu drewnem”. Polski wydawca jednak nie tylko tytuł skrócił ale także w ramach akcji marketingowej poradnik wysyłał wraz ze szczapą drewna. Wszystko by przekonać, że za opowieścią o tym ile kilowatów energii można uzyskać z kilograma drewna oraz jaki sposób układania stogów jest najrozsądniejszy jest jakieś drugie dno. A powinien raczej z mapą Norwegii. Bo to właśnie Norwegia jest drugim dnem.
Mytting swoje dziennikarskie umiejętności wykorzystać bardzo sprawnie by opowiedzieć o tym jak kultura wyrębu i palenia drewnem wpłynęła na norweskie społeczeństwo. Jak wciąż – nawet po XX wiecznej rewolucji cieplnej – jest dla mieszkańców tego zimnego kraju ważna świadomość, że drewnem zawsze mogą się ogrzać i dzięki temu przetrwać zimę. I jak wraz z poszukiwaniem ekologicznych źródeł energii ludzie przypomnieli sobie o drewnie, bo ta metoda przy rozsądnym procesie wyrębów może być naprawdę zieloną energią.
Nic dziwnego więc, że w samej Norwegii sprzedano ponad 300 tyś egzemplarzy takiej książki.
U nas w kraju o kulturze cieplnej opartej na węglu część poradnicza – szczególnie w warunkach miejskich – raczej nie ma za bardzo praktycznego zastosowania. Ale jest to tak ciekawa lektura, pełna opowieści o norweskich ludziach lasów, pełna smaczków, że naprawdę i to oczywiście nie tylko będąc facetem warto po nią sięgnąć. Oto kilka przykładów świetnego, barwnego języka jakim pisze Mytting: „pilarka mężczyzny jest jak strzelba, samochód, sprzęt stereo – wyborem który trzeba porządnie przemyśleć (…), dokładnie analizować każde miejsce po przecinku w danych o koniach mechanicznych i wibracjach uchwytu”, „Ludzie zapominają swoich kolegów ze szkoły, wyjazdy na wakacje i ulubione zabawki – ale nigdy nie zapomną pieca, który stał w rodzinnym domu. Tylko on był w stanie odmrozić przemoczonego 12-latka, który bawił się przez cały lutowy dzień”, „Dobra siekiera to coś na czym warto wypalić swoje imię. Można oczywiście kupić tanią (…) tak jak możesz jeść codziennie płatki z mlekiem zamiast obiadu”.
A gdy dołożyć do tego piękne zdjęcia drewna, lasów, narzędzi, ludzi zajmujących się wyrębem (wbrew podtytułowi nie tylko facetów) otrzymujemy wciąż poradnik, ale jednak poradnik naprawdę o czymś więcej niż tylko o technikach palenia drewnem.
Tak więc drodzy drewnoseksulani zanim zapuścicie brodę i odziejecie buty drwala przynajmniej przekartkujcie Myttinga. A nóż zainspiruje was choćby do pojedynczej wycieczki do lasu.
Sylwia