Wiemy, że urzekły was szydełkowe kule, które bezapelacyjnie wygrały w konkursie Cotton Ball Lights na jesień. Ich autorka Barbara Łapczyńska – Kaczmarek to prawdziwa czarodziejka nie tylko świecących kuli, ale także w szyciu przepięknych ozdób, lalek i maskotek. Dokładnie jak zrobić takie małe cuda możecie zobaczyć na profilu autorki na Facebooku.
Basia zgodziła się podzielić swoim przepisem na domowe cotton balls!
Oto jak je robi:
Zaczyna od zrobienia na szydełku odpowiednich serwetek:
Na jedną kulę robi dwie serwetki, a potem je łączy w jedną.
Następnie przez otwór w splocie wkłada specjalny balonik do napełnia wodą i nadmuchuje go za pomocą pompki. Zwyczajnie ustami i się raczej tego typu balonika nie da. Pompujemy do wielkości jaką kto chce. Jeżeli będzie większy – wtedy ścieg będzie bardziej naciągnięty. Jeżeli mniejszy wtedy wychodzi bardziej wyraźny wzór.
Teraz nadchodzi czas na klejenie, czy raczej… krochmalenie! Basia poleca tę metodę, ale uwaga: nie poprzez moczenie całej kuli w krochmalu i w dłoniach wcierania go w nici. Bo niestety zostaje taki efekt.
Zamiast tego Basia poleca inny sposób: zanurza szydełkową kulę w krochmalu – bardzo gęstym o konsystencji kisielu p żeby dobrze nim nasiąkły same nici. Potem trochę tego krochmalu ściąga (tak, żeby nie ciekło ) i dopiero wtedy wkłada balonik i nadmuchuje.
Następnie trzeba odczekać aż krochmal wyschnie i to dobrze wyschnie! Bo jak nie będzie sztywny to podczas przebijania balkonik wciągnie i odkształci kulę.
Na koniec wystarczy do kuli włożyć lampki leadowe i gotowe!
I co ważne takie kule jak się ubrudzą można wyprać apotem raz jeszcze za pomocą krochmalu i balonika „nadmuchać”.
Różne ich kolory są uzyskiwane po prostu dzięki niciom w różnych odcieniach.
Sporo z nimi roboty ale warto, bo piękne są czyż nie?
Ale jak wspomniałyśmy Basia nie tylko robi kule na szydełkach ale także szyje. Oto kilka jej prac!
A jak nam opowiada zaczęło się ledwie kilka lat temu. – Tak na poważnie to ze mnie taka krawcowa, że tylko kiedyś guzik potrafiłam przyszyć – śmieje się i opowiada, że jej pasja zaczęła się jakieś 3 lata temu kiedy była zaproszona na urodziny pewnej małej dziewczynki. – Pomyślałam, że dzieci teraz mają wszystko więc może uszyję coś czego nie można dostać w sklepie – wspomina. I tak ręcznie uszyła taki oto domek oraz imię jubilatki.
Dziecko jak to dziecko może i wolało by tradycyjny prezent za to dorośli byli zachwyceni i posypały się prośby od kolejnych znajomych.
Basia zaczęła więc szyć świąteczne ozdoby:
– Później poszłam dalej i uszyłam królika a potem Tildę którą trochę przestylizowałam na swoją trochę różniącą się od Tild – opowiada i wspomina, że tak oto pocztą pantoflową poszła informacja o jej hobby a potem posypały się zamówienia.
Jeżeli podobają się Wam te urocze dzieła Basi to koniecznie odezwijcie do do niej na jej konto na Facebooku!
A my jesteśmy strasznie szczęśliwe, że dzięki konkursowi poznałyśmy taką wspaniałą twórczynię i musimy przypomnieć sobie jak się szydełkowało by zrobić nasze własne szydełkowe cotton balls!
Wasze M.