Miało być o przedsiębiorczości, a wyszła brazylijska telenowela. Tylko bohaterkami nie były Izaury… Czyli co się działo na IV Forum Przedsiębiorczych Mam.
Szczerze powiedziawszy, w związku z tym, że w najbliższym towarzystwie nie mam innych mam, stwierdziłam, że trzeba zacząć szukać dziewczyn w podobnej sytuacji jak moja. Padło na Forum, bo i o pieluchach można pogadać ale i o zakładaniu biznesu. Tak myślałam…
Zapowiadało się ciekawie: W labiryncie pracy i macierzyństwa, Kiedy rośnie dziecko, kiedy rośnie firma, Od korpoczłowieka do Pani Swojego Czasu z dziećmi pod pachą. To tytuły prelekcji jakie zaproponowali nam organizatorzy. Prelegentki też niczego sobie: psycholożki, właścicielki własnych firm, blogerki. Szczególnie wzruszające wystąpienie to moim zdaniem lekcja jaką nam dała Marta Iwanowska- Polkowska… Bardzo fajnie przedstawiła swoją relację z ciężko chorą matką i to czego od niej się nauczyła. Dla mnie jej słowa były o tyle ważne, że odkąd jestem sama mamą zupełnie inaczej patrzę na własną mamę. No ale czy o wzruszenia w tym wszystkim chodziło?
Właściwie wszystkie panie opowiadały o problemach z jakimi się zmagały: o chorobach dzieci (nazw niektórych z tych chorób nie byłam w stanie zapamiętać) i o depresji. Jak trudne sytuacje życiowe pomogły im stać się jeszcze silniejszymi i wziąć sprawy w swoje ręce tzn. z reguły rzucić korporację…Jestem pełna podziwu, dla heroizmu tych kobiet, to nie ulega wątpliwości! Notabene jednym z najczęstszych komentarzy w kuluarach było „wzruszyłaś mnie do łez”…
Ale… jak zawsze musi być jakieś „ale”. Zabrakło mi normalności w tym wszystkim… i biznesu, czyli tej przedsiębiorczości, którą mamy w tytule. Motorem do zmian nie zawsze przecież jest chore dziecko, czasem może to być chęć ucieczki z korporacji (w większości), czasem od faceta tyrana, czasem odkrycie w sobie nowych talentów, spełnianie marzeń itd. itp. Ile mam tyle pomysłów!
Poza tym przedsiębiorcza mama musi też radzić sobie z papierkologią, z niesłownymi klientami, żyje w erze social media, nieuczciwych współpracowników. Tego ostatniego tematu delikatnie dotknęła Anna Zdrojewska- Żywiecka, ale to wciąż mało…Zabrakło mi odpowiedzi na pytania podstawowe jak łączyć biznes i macierzyństwo. Przepraszam, nie wierzę że można odnieść sukces pracując na „pół gwizdka”, opiekować się dzieckiem też trzeba na pełen etat. Czyli jak zorganizować sobie życie, żeby dziecko było zadbane i matka szczęśliwa? Jaki sztab ludzi trzeba mieć wokół siebie? Praktyczny przewodnik jak łączyć te kilka etatów i zmieścić się 24h.
Była mowa o samotnych matkach, wszystkie je podziwiamy. Na sali na pewno była nie jedna kobieta w takiej sytuacji, która mogłaby powiedzieć jak organizuje życie swojego dziecka i swojej firmy. Kobiety zwalniane z korporacji po powrocie z urlopu macierzyńskiego i jak znaleźć pomysł na siebie. Mały odnośnik do tego tematu był podczas panelu, ale przepraszam nie pamiętam która Pani o tym wspominała. Od czego zacząć. Poza tym firma to szereg działań, z którymi musimy się zmierzyć: chociażby czy wykorzystywać wizerunek dziecka w marketingu własnej firmy?
Tego wszystkiego mi trochę zabrakło… Mam nadzieję, że następna edycja przyniesie więcej odpowiedzi i więcej tego biznesowego drygu. Bo to, że w następnej edycji wezmę udział to pewne. Spotkałam tam wiele fantastycznych kobiet, ciekawych historii, inspiracji.