„Czwarty wymiar architektury”. Książka, która was zaskoczy

Tytułowe „Cztery wymiary architektury” to znane nam długość, szerokość, wysokość i jeden zupełnie nieoczywisty wymiar, jakim jest czas. 

Gdyby się jednak zastanowić, to przecież każdy budynek nie tylko powstał w określonej epoce, ale jeszcze odbywa podróż w czasie – starzeje się, niszczeje, czasem wręcz przeciwnie, jest odbudowywany, rozbudowywany, restaurowany, a niekiedy burzony.

I właśnie temu czwartemu wymiarowi Radek Gajda, architekt, popularyzator wiedzy,  współautor kanału Architecture is a good idea poświęca najwięcej – nomen omen – czasu. Ale historyczne spojrzenie nie dominuje w jego książce. Autor w równie interesujący sposób pisze o piramidach, jak i o amerykańskim Kapitolu czy o polskim modernizmie. Bohaterami tej książki są budynki, które z czasem tylko zyskiwały na znaczeniu oraz te mniej znane i z dużo krótszą metryką, a także te, które zniknęły z naszego krajobrazu, jak nieodżałowany pawilon „Emilia” w Warszawie.

Szczególnie interesująca wydała mi się koncepcja „niewidzialnych” a zarazem najtrwalszych zabytków. O czym mowa? Dzięki autorowi zrozumiałam, że większość polskich miasteczek, choć na pierwszy rzut oka architektonicznie nie ma nic ciekawego do zaoferowania – co najwyżej kościół lub ratusz, albo różne warianty domów typu „kostka polska”  – to jednak prezentują unikatową, historyczną wartość. Jest nią zabytkowy układ urbanistyczny, który w odróżnieniu od zabudowań nierzadko pozostał nietknięty przez stulecia.

Świetnym przykładem jest plac Grzybowski w Warszawie, który tak jak był trójkątny w 1650 roku, gdy Jan Grzybowski zakładał tu Grzybowo, tak trójkątny pozostał do dziś. Co resztą można zobaczyć na mapach. I tu świetny pomysł autora i wydawczyni książki, by zamieszczać kody QR na stronach, które odsyłają m.in. do Google Maps, dzięki czemu w czasie lektury można sobie sprawdzać i wizualizować układ ulic na smartfonie.

Radek Gajda przekonuje, że kandydatami na niewidzialne zabytki mogą być w zasadzie wszystkie polskie miasteczka. Jeśli zobaczymy gdzieś regularny rynek na środku, nawet w najmniejszej miejscowości, to jest to już mocna przesłanka za tym, że miejscowość ta istnieje od wielu wieków. Jako przykład podaje Czersk, kiedyś stolicę Księstwa Mazowieckiego – zanim książę Janusz zdecydował się przenieść siedzibę do Warszawy. Czersk jest dziś maleńką wioską z rynkiem, wokół którego stoją zwykłe domki. Gdyby nie ruiny zamku w tle, trudno byłoby dopatrzyć historycznej potęgi tego miejsca. Ale wystarczy usunąć kilka współczesnych szczegółów, a główny plac wyglądałby zupełnie jak w XV w., układ nie zmienił się ani na jotę.

W książce przeczytacie też o koncepcjach chronourbanistycznych, które zakładają że przestrzeń miejska powinna być zaprojektowana w taki sposób, abyśmy w jak najkrótszym czasie byli w stanie załatwić codzienne sprawy – zakupy, lekcje w szkole, wizytę u lekarza. Wszystko to powinno być w zasięgu pieszego spaceru lub rowerowej wycieczki. I co więcej, powinien on trwać nie więcej niż 15 min. Stąd wzięła się nazwa idei miasta „piętnastominutowego”, sformułowanej przez Carlosa Moreno. Wokół niej powstało wiele znakomitych inicjatyw, które mają prowadzić to tego, by w miejskiej dżungli żyło się lepiej, wygodniej i bardziej ekologicznie. Pomysły na wdrożenie idei „miasta piętnastominutowego” miały dotychczas Helsinki czy Ottawa, a także Paryż. Kluczem do sukcesu miało być margonalizowanie roli samochodów,  tworzenie terenów zielonych i przede wszystkim wielofunkcyjność osiedli. W praktyce oznacza to chociażby zagęszczanie sieci sklepów, zamiast budowania hipermarketu na obrzeżach, tak by po zakupy można było iść na piechotę.

O tym, jak powinny wyglądać domy i mieszkania przyszłości oraz co oznacza „smart city” w praktyce opowiadała mi w podcaście Jak naprawić przyszłość?,  Natalia Szcześniak, która z Radkiem prowadzi kanał na YouTube i jest wydawczynią jego książki. W tym odcinku posłuchacie też szefowej fundacji Habitat for Humanity,  Magdaleny Ruszkowskiej-Cieślak, z którą rozmawiamy m.in. o patodeweloperce.

Posłuchajcie!

I czytajcie książkę Radka, bo warto!

0 Udostępnij