MacGyver i spółka, czyli jak filmy i seriale pokazują majsterkowiczów

Popkultura rządzi się swoimi prawami.

Jednym z nich jest korzystanie z archetypów bohaterów – takich, które ludzkość wymyśliła już przed laty. Superbohaterowie to nowi greccy bogowie, damy w opałach są niczym księżniczki ze średniowiecznych legend, policjanci i detektywi to nic więcej jak współcześni rycerze, zakochane pary z komedii romantycznych powtarzają na dziesiątki sposobów motywy znane już u Szekspira.Nawet dramaty wciąż na nowo powtarzają motywy znane nam już z antycznych mitologii i z Biblii.

Wiadomo: wszystko już było – jak rzekł rabin Akiba ben Josef prawie 2 tys. lat temu. Jest jednak pewien sposób, by to co stare i zgrane wydawało nam się świeże. To remiks, mieszanka i odrobina przyprawy, która sprawi, że stara potrawa nabiera nowego smaku. Dla nas taką przyprawą jest oczywiście odrobina majsterkowego sprytu, zamiłowania do Zrób To Sam, zmysł by zamiast się poddawać, wziąć sprawy we własne ręce i zrobić coś z niczego. Nie byłybyśmy sobą, gdybyśmy oglądając filmy i seriale nie zwracały uwagi na takie właśnie elementy.

Każdy ma jakiegoś bzika.

Angus MacGyver

Taśma klejąca typu duct tape, szwajcarski scyzoryk i głowa pełna wiedzy o fizyce, chemii oraz mechanice wystarczyła MacGayverowi, by bez rozlewu krwii, bez przemocy pokonywać kolejnych wrogów demokracji i wolności.


Zamiast kopniaków z pół obrotu, zamiast pełnego magazynku, stosował siłę mózgu, spryt a do tego jeszcze narzędzia, które woził w swojej skrzynce w jeepie by skutecznie walczyć z przestępcami. Już w pilocie serialu pokazał co potrafi gdy przy pomocy spinacza, sznurowadeł i klucza francuskiego (tak wiemy jak cudownie kuriozalnie to brzmi) uratował się z pułapki.
I nawet fryzura na czeskiego piłkarza wcale nie odebrała mu uroku.  

Jest oczywiście jeszcze nowa, odmłodzona wersja MacGyvera, ale przyznamy się Wam że boimy się ją oglądać. Po co psuć takie dobre wspomnienia…

Tony Stark

Iron Man byłby tylko kolejnym superbohatrem obdarzonym jakąś mniej lub bardziej tajemniczą siłą gdyby nie fakt, że pod maską skrywa kogoś więcej niż milionera (jak Batman), którego stać na drogie, nowoczesne zabawki. Owszem Tony urodził się w bogatej rodzinie przemysłowców ale już jako nastolatek studiował elektrotechnikę na słynnym MIT. I właśnie ta wiedza z mechaniki i elektroniki połączona z umiejętnosciami praktycznymi sprawiła, że stał się Iron Manem. 

Nie ugryzł go pająk, nie jest przybyszem z obcej planety, ani bogiem. Po prostu w czasie niewoli (oryginalnie u wietnamskich komunistów) był zmuszony do skonstruowania dla nich broni. Zamiast tego, wraz z współwięźniem, wietnamskim profesorem fizyki skonstruował zbroję, która pomogła mu w ucieczce.

Dzisiejsze wydanie Starka z cyklu filmów Marvela to oczywiście nie jest już taki apologeta kapitalizmu jak w komiksach ale raczej genialny naukowiec-biznesmen ze swoją, czasem dosyć egoistyczną, agendą. Twórcy filmów nawet nie próbują ukrywać na kim go wzorowali. Elon Musk, czyli twórca Tesli i SpaceX, z połączeniem cech makera i milionera jest dziś najbardziej aktualnym wzorem tego superbohatera.

Olive Penderghas

Polskie tłumaczenie tytułu „Łatwa dziewczyna” sugeruje kolejną, totalnie głupią komedię dla nastolatków. Gdy w rzeczywistości „Easy A” to, owszem, komedia dla nastolatków ale nie tak głupia. Wręcz przeciwnie, pełna cytatów z pop i nie tylko – kultury, ironiczna i naprawdę zabawna. 

Bazuje na klasyce amerykańskiej literatury czyli „Szkarłatnej literze”. Powieści o kobiecie, która za romans i urodzenie dziecka w purytańskiej społeczności Nowej Anglii w XVII wieku zostaje ukarana obowiązkiem noszenia na ubraniu szkarłatnej litery. „A”  od „adultery” czyli „cudzołóstwo”. Co się stanie gdy ten motyw przeniesiony zostanie do liceum w XXI wieku?

Wygadana i zabawna Olive (cudowana w tej roli Emma Stone), którą nagle szkoła uznaje za puszczalską zamiast się bronić i tłumaczyć idzie za ciosem. A scena, gdy szyje sobie sama (i to mocno podminowana) odpowiedni strój wraz ze wspomnianą szkarłatną literą, a potem paraduje w nim po szkole tak samo śmieszy za każdym razem, gdy ją oglądamy. I jest chyba tylko jeszcze jedna bohaterka masowej kultury, która potrafiła lepiej zadać szyku w chałupniczo przerobionym ubraniu. Oczywiscie mowa o Scarlett O’Harra, która w zielonej sukni uszytej z zasłon z Tary idzie na podbój serca (czy raczej kieszeni) Reda.

Takie domowe robótki z igłą i nicią to my rozumiemy! 

Noah Calhoun

Facet idealny! I.D.E.A.L.N.Y. Nie tylko potrafi jak nikt całować w deszczu, to jeszcze w oczekiwaniu na powrót ukochanej wziął i sam odbudował oraz wyremontowal chałupę prawie jak z Dynastii. W „Pamiętniku” wzruszać powinny raczej motywy czekania na ukochaną, rozdzielaia przez rodzinę i wojnę, potem trwania przy sobie pomimo starości i choroby. Ale nas jednak i tak najbardziej wzrusza to, że Noah wiedział jak spędzić czas, gdy Allie zniknęła z jego życia i co zrobić by ją znowu do niego sprowadzić.


Czyli: zakasać rękawy i zabrać się za ciesielkę i stolarkę.
Panowie, gdy Was znowu ukachana posadzi i każde ogladać ten romans, to miejście na uwadze ten ukryty przekaz!

Janek Biały

 Polską odpowiedzią na Noah miał być chyba Janek Biały z komedii „Słaba płeć”. Polskiej komedii romantycznej więc z góry wiadomo, że za wiele śmiechu i romantyzmu nie ma co się spodziewać. Ale postać Jana, który podbija serce zimnej i nastawionej tylko na karierę Zosi jednak ma w sobie sporo uroku.

Janek to stolarz, którego piękna pasja będąca równocześnie zawodem jest przeciwstawiana bezdusznemu światu korporacji. Ale na tym najbardziej banalne klisze się kończą. Scenarzyści postanowili pana Białego (ach cóż za jednoznaczne nazwisko!) obsadzić w rzeczywistości bliższej temu, jak dziś wygląda wielkomiejskie rzemiosło.
Tak więc Janek ma swoją pracownię nazwaną jakże pięknie „Kliniką mebli” tuż przy naszej pracowni! Serio! My na Mińśkiej 65 na warszawskim Kamionku, a filmowa Klinika Janka na Mińskiej 26 czyli w modnym Soho.

Ale na tym  zbieżności się kończą. No cóż, filmowy stolarz/renowator mebli (ale kto by tam w filme za bardzo przykładał uwagę do szczegółów) choć niby jest taki alternatywny i nie skupiony na robieniu kasy, to jeździ Porshe Spider z 1954 roku. Tak, to samo, którym jeżdził i w którym zginął James Dean. Taki z niego rebel,  buntownik i antykoniunkturalista.

Tylko powiedzcie nam jaki cudem robiąc w meblach zarobił na auto za jakieś 800 tys. dolarów?

Pomysłowy Dobromir

Na kreskówce o Dobromirze i jego Dziadku chowało się całe pokolenie urodzone w latach 70. i 80. I choć na pierwszy rzut oka bajka ta wydawać się może aż nazbyt nachalnie edukacyjna i pozytywistyczna to w czasach gdy naprawdę trzeba było ruszyć głową i zakasać rękawy by zrobić coś z niczego pomysłowy dzieciak był faktycznie idolem.

Ale jakże mogłoby być inaczej skoro za tą kreskówką stał nie kto inny tylko sam Adam Słodowy.  Dzisiaj to raczej budząca tylko nostalgie ramotka. Choć fajnie by było sobie wyobrazić Dobromira (lub Dobromirę) 2.0, który ogarnia samemu longboarda, przemalowuje trampki i skręca w garażu drona.  

Tim Taylor

Każdy z nas ma takiego wujka, dziadka czy sąsiada. Takie prawdziwe Złote Rączki, co to wszystko ogarną: dom postawią, kafelki położą, auto uruchomią, piłę łańcuchowa obsłużą, hydraulikę przepchają. Ale żeby od razu sitcom o takim wujku? Takie coś powstało miało szansę powstać tylko w latach 80. we wtedy dosyć konserwatywnej amerykańskiej telewizji. I pewnie nie miałoby się szansy utrzymać dłużej niż jeden sezon gdyby nie Tim Allen (tak  ten Tim Allen z tych wszystkich komedii, którymi katowała nas telewizja w latach 90.).

Komik  z pewnym wdziękiem odgrywa rolę tak schematyczną i seksistowską (ach te żarty o wielkich narzędziach, o wielkiej mocy, podawanych Timowi przez seksowną, blond asystentkę), że dziś gdyby ten scenariusz trafił na biurko producentów telewizyjnych to wywołałby atak apopleksji.


W wydaniu sprzed 30 lat jednak serial może nie powala ale jest fajnym obrazkiem pokazującym jak bardzo zmienił się świat. Narzędzia zmalały a blondynki same się nimi potrafią posłużyć.

Muriel Stacy

Dokładnie po drugiej stronie wizji kobiecych i męskich ról stoi najnowsza adaptacja Anii z Zielonego Wzgórza czyli „Anne with an e”. Adaptacja, bo z oryginałem często i mocno rozjeżdża się o lata świetlne. Może to się podobać, może się nie podobać. Ale jest jedna postać, za którą tę serialową Anię wprost uwielbiamy.

To Muriel Stacy, nowa nauczycielka która w książce wprowadza powiew porządnej edukacji skupionej na dziecku, a w serialu dodatkowo niczym wicher przynosi też nie tylko feministyczne wątki ale przede wszystkim w pigułce pokazuje, czym kim jest “maker women”. Sama odmalowuje mieszkanie i robi uroczą ozdobę ściany pieczątkami z ziemniaka (szacun, bo to o wiele trudniejsze niż się wydaje), szyje sobie sukienki czy raczej spodnie, naprawia rowero-motor i wreszcie w szkole w praktyce na ziemniakach uczy dzieci czym jest elektryczność.

Majsterka jako żywa!

Pat i Mat 

Po tych wszystkich fantastycznie uzdolnionych i ogarniętych majsterkowiczach, którym wszystko zawsze się udaje czas na parę, która choć animowana, jest chyba najbliższa majsterkowej rzeczywistości. Czescy “Sąsiedzi”, czyli Pat i Mat dają nam wszystkim, mierzącym się z kolejnymi problemami, wpadkami i fuck’upami podczas remontów odrobinę nadziei. Nadziei na to, że inni mogą mieć jeszcze gorzej.  

Ale choć Patowi i Matowi nigdy nic nie wychodziło tak jak było w planie, który przecież był w założeniu doskonały, prosty i logiczny, to i tak sąsiedzi nie poddają się, działają do skutku i koniec końców i tak są zadowoleni z wyników swojej pracy.

To zupełnie jak u nas! 😉

…. i wcale nie koniec 

Niezły wybór nie? W sam raz by przy upale znaleźć coś dla siebie i chwilę odsapnąć.  Ale to na pewno nie wszystkie majsterkowe postaci, które przewinęły się przez filmy i seriale. Niedawno choćby w “Czarnej Panterze” (znowu uniwersum Marvela) pojawiła się Okoye, czyli młodsza siostra T’Challa. Nie żadna tam dama w opałach (znaczy czasem a i owszem, ale nie czekająca biernie na ratunek) tylko młoda inżynier, projektująca i robiąca samodzielnie wynalazki na miarę Tony’ego Starka.

Złotą rączką był także pan Miyagi z cyklu Karate Kid. Nie tylko ogarniał karate i nastolatków z problemami ale potrafił także naprawić hydraulikę. W pewnym sensie Zrób to Sam uskutecznia także Joyce Byers czyli mama zagubionego Willa ze “Stranger things”, bo jak inaczej nazwać ten zwariowany system komunikacji z synem za pomocą lampek choinkowych? Wszystkie te postaci łączy jedno: są nietuzinkowe!

Więc jeżeli kojarzycie innych makerów i majsterki z filmów i seriali to dajcie znać!
Chętnie obejrzymy.

Wasze M.

0 Udostępnij