Dużo piszemy na blogu o dziewczynach, które trafiają na nasze warsztaty. Silnych, ambitnych kobietach, które nie tylko spełniają się w macierzyństwie i robią kariery, ale jeszcze mają czas i ochotę na to, żeby w wolnym czasie pomajsterkować.
I rzeczywiście, najczęściej trafiają do nas niezależne dziewczyny z dużych miast, z dobrym wykształeniem i pracą, do tego jeszcze nierzadko artystycznie utalentowane. Większość z nich decyduje się na kilkugodzinną harówkę przy renowacji mebli czy zabawy w stolarkę z czystej pasji – bo przecież nie dlatego, że nie stać ich na designerski mebel.
Ale nie oszukujmy się, wiele kobiet do takich stereotypowo męskich prac wcale nie garnie się z pasji, ale z życiowej potrzeby. Bo partner/mąż/narzeczony ma dwie lewe ręce, albo domowe naprawy odkłada wiecznie „na jutro”, bo w portfelu krucho z kasą, albo fachowiec nieuchwytny. Skąd my to znamy? Chyba nie ma kobiety, która na jakimś etapie swojego życie nie odczułaby braku fachowej wiedzy remontowo-budowlanej, której przecież nikt nie uczy w szkole.
Takim kobietom wychodzą na przeciw Jola Gawęda z Feminoteki, Asia Kubiakowska i tłumaczka Basia Janisch, które właśnie zbierają kasę na wydanie polskiej wersji niemieckiego poradnika „Robię sobie remont – podstawowe wykończenia i naprawy w domu“. Zbiórkę można wesprzeć TUTAJ.
Nie możemy się doczekać efektów, zwłaszcza, że książka zawiera praktyczne wskazówki między innymi na temat kładzenia kafelków. To, biorąc pod uwagę nasz najnowszy projekt, bardzo by się nam przydało.
A piszemy o tym wszystkim, bo jesteśmy w trakcie remontu łazienki potencjalnej czytelniczki wspomnianego poradnika. Dziś chcemy Wam pokazać, jak wygląda to pomieszczenie i co planujemy w nim zrobić. Zanim jednak zaczniemy się bawić w projektantki, napiszemy słów kilka o właścicielce domu.
Ala, bo tak ma na imię, to prawdziwa supermenka. Matka samotnie wychowująca dorastającego syna. Trudno uwierzyć, że ta wiecznie uśmiechnięta, dowcipkująca blondynka poradziła sobie sama z tak wielkim przedsięwzięciem, jak budowa domu. A jednak. To ona nadzorowała projekt, kupowała materiały budowlane, pilnowała fachowców. Owszem, oparciem była dla niej rodzina i syn, ale projekt „dom” zrealizowała i sfinansowała zupełnie sama. Chyba nie muszę tłumaczyć, jak dużym wysiłkiem, koniecznością zaciskania pasa i wyrzeczeniami ten projekt został okupiony.
Niewielki domek pod lasem jest spełnieniem jej marzeń. Dlatego nie wahałyśmy się ani sekundy, żeby jej w tym przedsięwzięciu choć trochę pomóc. Najwięcej pracy na tym etapie wymagała łazienka. Decyzja zapadła błyskawicznie – bierzemy się za robotę!
Pomieszczenie zostawiono w surowym stanie, fachowcy nawet nie zagipsowali do końca ścian – pozostawjając miejsce na płytki. Domownicy z łazienki już korzystają – wanna, umywalka, sedes i pralka zostały zainstalowane. To z jednej strony wygodne, bo zmniejsza koszty remontu, ale też znacznie ogranicza nam pole manewru. Całkowita zmiana rozlokowania tych elementów nie będzie możliwa. Układ musi pozostać taki sam. Tymczasem wanna aż prosi się o to, by ją przenieść pod okno…
No ale nie ma co narzekać. Trzeba wyczarować piękną łazienkę, z tego co już mamy. Pomieszczenie ma niewiele ponad 4 metry kwadratowe, a jego zaletą jest piękny widok za oknem. Na początku zabrałyśmy się do gipsowania ścian i rozplanowania całej przestrzeni.
Właścicielce marzyła się łazienka, która będzie elegancka, ale nie nudna. Funkcjonalna, ale z charakterem. Nalegała na wprowadzenie koloru do wnętrza. W poszukiwaniu inspiracji przeczesywałyśmy odmęty Instagrama i Pinteresta. Udało nam się ustalić, że stawiamy na biel i granat lub odcienie ciemnego błękitu. W tym kolorze chciałybyśmy pomalować choć jedną ścianę. Większa część pomieszczenia pozostanie biała.
Od początku wiedziałyśmy, że nie chcemy pomieszczenia wykładać płytkami od ścian aż po sufit. Myślimy nad innym rozwiązaniem. Może panele? Albo tapeta wodoodporna?
Ściany trzeba było otynkować i zagipsować. Jeśli pojawią się tu płytki to tylko na niewielkich powierzchniach. Może postawimy na niestandardowy kształt płytek?
Zależy nam na wyrazistej podłodze. Najlepiej z orientalnym motywem, albo w geometryczne wzory.
O ile wanna oraz sedes w tym wnętrzu pozostaną, to umywalka idzie na śmietnik. Zależy nam na rozwiązaniu z umywalką nablatową, albo połączoną z szafką. Chciałybyśmy postawić na klasyczne meble. Nic przesadnie nowoczesnego, zamiast błyszczącego laminatu na frontach coś bardziej eleganckiego i ponadczasowego.
Właścicielce najbardziej podobały się oszczędne, proste projekty z jakimś mocnym akcentem kolorystycznym, albo marynistycznym.
Nam podobały się z kolei projekty idące w stronę rustykalnego stylu z elementami starego drewna.
Czas zakasać rękawy i zabrać się do pracy. Za kilka dni pokażemy Wam, kolejny odcinek remontu z układaniem płytek na podłodze oraz ostateczny pomysł na zabezpieczenie ścian.