Taka okazja zdarza się raz na 100 lat! Choć nie to nieprawda, taka okazja jak 100-lecie odzyskania niepodległości już nigdy się nie wydarzy. Następne stulecie będą świętować dopiero nasze wnuki. I zapewne za 100 lat też nie będzie idealnie, zawsze będą mniejsze lub większe podziały wśród Polaków, zawsze będą pytania o to, co tak naprawdę świętujemy.
Jedno jednak jest pewne: rocznica odzyskania niepodległości to tak wyjątkowa okazja, że nie powinniśmy pozwolić sobie odebrać prawa, by ją godnie uczcić. Każdy zdecyduje sam jak to zrobi. Z rodziną na obiedzie, śpiewając w południe Mazurek, idąc na jakiś marsz, biegnąc w maratonie, czytając dobrą polską książkę, idąc z dzieciakami na spacer i opowiadać im o historii Polski, spotykając się ze znajomymi na toast czystą za ojczystą… Z obowiązkowym kotylionem.
Patriotyczne symbole
Na pewno jednak przy każdej z tych okazji przyda się fajny, pariotyczny symbol. Tyle, że w porównaniu z innymi bardziej wylewnymi w świętach państwowych narodami nie jesteśmy w tym najmocniejsi. Amerykanie co roku 4 lipca w rocznicę uchwalenia Deklaracji Niepodległości zawieszaja cały kraj flagami, proporyczkami z jej wzorem, ozdobami z gwiazdami i paskami.
Francuzi 14 lipca w rocznicę zburzenia Bastylii noszą dumnie biało-niebiesko-czerwone kotyliony i śpiewają Marysyliankę. Brytyjczycy także 11 listopada, który jest dla nich Dniem Pamięci za ofiary (głównie dziesiątki tysięcy młodych mężczyzn, którzy zginęli walcząc poza ojczyzną) I Wojny Światowej powszechnie wpinają w klapy małe papierowe, lub materiałowe maki. Te kwiaty są symbolem przelanej krwii żółnierzy, a zwyczaj (który dał temu świętu drugą nazwę „Poppy day”, czyli „Dzień maków”) zaczął się, gdy maki zaczęła sprzedawać Brytyjska Legia Królewska na poczet weteranów.
Kokardy narodowe
A u nas? Wywieszamy flagi… hmm i chyba by było na tyle.
Ale przecież też mamy taki sięgający kilkuset lat zwyczaj, a konkretnie „kokardę narodową” czyli kotylion. Pierwszy oficjalny zapis ustanawiający biało-czerwoną kokardę jako jeden z symboli narodowych, pojawił się w 1831 roku. Symbol ten był noszony przez wojsko,choćby i walczące za granicą i w ten sposób podkreślał jego związek z ojczyzną.
Ale kotylionów używano już wcześniej. Z czasem ich kształt się zmieniał. W XVIII wieku biało-czerwony materiał upinano jak tradycyjną kokardę. Za czasów Księstwa Warszawskiego pojawił się już krążek skierowany marszczeniem do środka. Później w Królestwie Kongresowym obowiązywał wygląd owalny, naszyty na kawałek grubej skóry lub drewna.
Zgodnie z wykładnią ekspertów od heraldyki układając barwy na kotylionach powinniśmy kierować się tymi samymi zasadami, co w przypadku chorągwi. Jeśli są w niej dwa kolory to ten, który znajduje się wyżej, występuje w kokardzie podwójnie. Czyli polska kokarda (uwaga nazwa „kotylion” w stosunku do tradycyjnej ozdoby jest błędna, ale dość powszechnie używana) powinien więc mieć biały, otoczony czerwienią środek i białą obwódkę lub (dopuszcza to Encyklopedia Gutenberga z 1931 roku) biały środek i czerwoną obwódkę.
Zrób sobie kotylion
Można takie ozdoby kupić gotowe, można je uszyć z materiału, ale można też je zrobić po prostu z białego i czerwonego papieru. I to w ledwie kilka minut. Oto jeden z najprostszych sposobów na to, jak zrobić kotylion, który Wam polecamy.
Przygotujcie:
– dwa paski papieru o długości kartki A4. Biały o szerokości 3 cm, czerwony – 4cm
– dwa kółka z papieru: białe o średnicy 2,5-3 cm, czerwone o średnicy 4 cm
– dwa mniejsze paski (szerokośc ok 1 cm) baiły i czerwony
– klej do papieru
– agrafkę
Paski składamy w harmonijki. Muszą być jak najbardziej ścisłe i bardzo równe. Polecamy metodę, składania paska papieru na coraz to mniejsze połówki.
Biały i czerwony pasek lekko rozciągamy i równiutko składamy sklejając ich końce.
Rozwijamy rozetkę białą częścią na zewnątrz i sklejamy jej końce.
Z tyłu podklejamy czerwonym kotylion kółkiem i dwoma przyciętymi ozdobnie paseczkami. Z przodu naklejamy białe kółko.
Kotylion przszypilamy lub przyczepiamy agrafką do ubrania.
Ale nie byłybyśmy sobą, gdybyśmy nie postanowiły pokombinować z tym tradycyjnym wzorem kokardy tak by zmienić ją w „kotylion” (czyli raczej mniej oficjalną ozdobę). Taki z mrugnięciem oka, w sam raz by pokazać na nim także symbole ostatniego stulecia.
Skoro odzyskanie Niepodległości to niewątpliwa zasługa marszałka Józefa Piłsudskiego, to dlaczego by jego symbol, czyli bujne wąsy, nie pojawiły się na kotylionie?
Z drugiej strony 1918 rok był szczególny również dlatego, że wraz odzyskaniem Niepodległości Polki dostały prawa wyborcze. Ba, nie tyle dostały, one je sobie wywalczyły!
Charakterystycznym atrybutem polskich sufrażystek jest parasolka. Właśnie parasolkami dobijały się do willi Piłsudskiego, kiedy nie chciał ich wpuścić w mroźną, listopadową noc. Aż się dobiły i 28 listopada 1918 marszałek podpisał tymczasowy dekret o przyznaniu Polkom praw wyborczych. I już nigdy nie pozwoliłyśmy ich sobie odebrać. By uczcić te dzielne kobiety na kotylionie można przykleić małą parasolkę.
Kotylion wpinamy agrafką i gotowe! Wszystkiego najlepszego Polsko!
Twoje Majsterki!