O naszym telewizyjnym projekcie dla HGTV pisałyśmy Wam już tydzień temu, tuż po premierze pilotażowego odcinka programu „Zróbmy sobie remont”, w której całkowitą metamorfozę przeszła sypialnia rodziców dwóch niesfornych bliźniaków.
Teraz razem, wraz z architektem Bartkiem Wróblewskim oraz całą ekipą programu wzięliśmy na tapet salon Kasi i Tomka, rodziców 7-letniej Zuzi. Plan był taki, żeby w niewielkim pokoju połączyć dwie funkcje – pomieszczenia dziennego i sypialni.
Wiedzieliśmy, że patent z rozkładaną kanapą w tym przypadku się nie sprawdzi (Kasia i Tomek już to testowali, zamiast rozkładać narożnik spali z Zuzią w jej pokoju) postanowiliśmy sięgnąć po bardziej odważne rozwiązanie i dokonać sprytnego podziału na strefy.
Z pokoju jako pierwszy wyjechał niefunkcjonalny, niewygodny i zdecydowanie za duży jak na to pomieszczenie narożnik. Biurko i biało-czarna szafka pod telewizor też znalazły nowych właścicieli. Zachowaliśmy za to białego lacka – wiecie, że ten popularny stolik z IKEi jest chyba najczęściej przerabianym meblem na świecie? Same z nim eksperymentowałyśmy, robiłyśmy z niego stoliko-donicę na sukulenty, oraz ozdabiałyśmy mozaiką w marokańskie wzory. Tym razem wpadłyśmy na inny pomysł – dorobienia drewnianego blatu.
Do wykonania stolika wystarczyła zwykła sosnowa kantówka o szerokości 5 centymetrów. Pocięłyśmy ją na 21 odmierzonych kawałków, pociętych w taki sposób, by można z nich było ułożyć wzór w jodełkę. Oczywiście możecie też drewno ułożyć w dowolny sposób. Deski wyszlifowałyśmy i przyklejałyśmy zwykłym klejem wikolowym (przed nałożeniem kleju warto zmatowić blat).
Drewniany blat stolika nawiązywał do klepki, którą udało nam się odświeżyć i zachować oraz do drewnianego przepierzenia. Najważniejszym patentem, jaki wykorzystaliśmy przy tym projekcie było właśnie owa drewniana ścianka, oddzielająca dzienną część pokoju od sypialni.
Nie obawiajcie się, zrobienie takiej ścianki jest w sumie banalnie proste i nie wymaga wiercenia dziur, ani budowania jakiejś specjalnej konstrukcji. Ot drewniane belki ustawiamy pionowo w równym rzędzie za pomocą śruby i regulowanych nóżek. To dzięki nim, rozprężone między sufitem a podłogą belki trzymają się prosto.
W jednej części stanęło wygodne łóżko z materacem i półką oraz lampkami. W drugiej zaś beżowa kanapa z IKEI, stojąca lampka oraz wykonany przez nas stolik kawowy.
Najważniejszym elementem ozdobnym salonu okazało się jednak… malowidło na ścianie. Motyw gór wszystkim się spodobał – przeczuwaliśmy, ze Kasi i Tomka, którzy uwielbiają wypady w góry pod namiot – też porzypadnie do gustu. Ale już z koncepcjami na jego realizację zdania były podzielone.
Chłopaki z ekipy remontowej (to przystojniaki ze zdjęcia – Łukasz, Paweł i Grzesiek) nie chcieli się podejmować malowania ręcznego szczytów pędzlem, woleli wybrać bezpieczniejszą, ale za to dużo droższą opcję. „Zamówmy fototapetę” – mówili. Ale postanowiliśmy z Bartkiem postwić na swoim. Zwłaszcza, że ograniczał nas budżet i czas – plan zdjęciowy programu „Zróbmy sobie remont” trwał zaledwie trzy dni. Trzeba się było w tym czasie ze wszystkim uwinąć.
Poza tym Bartek to prawdziwy artysta, machnął ołówkiem zarys szczytów w pięć minut, potem pędzlami i małymi wałkami wypełnialiśmy kolejne „warstwy” górskiego łańcucha. Zależało nam na efekcie „ombre”, a więc szliśmy od ciemnego grafitu na samym dole do jasnej szarości przy suficie.
Jeśli nie macie takiego wprawnego oka i talentu jak Bartek, zawsze możecie sobie pomóc szablonem. Wydrukujcie wzór na kartce, która będzie mikro wersją waszej ściany, narysujcie siarkę i potem kratka po kratce próbujcie przenieść linie z papieru na ścianę. Pamiętajcie, że przy tym projekcie małe omsknięcia nie zepsują całościowego efektu. Nie ma się czym przejmować 😉
W pokoju stanęło jeszcze białe, proste biurko. A zamiast mebli pod telewizor zawisły półki będące przedłużeniem blatu biurka oraz wiklinowe kosze. Przy drzwiach stanęła zaś prosta, biała szafa na ubrania.
Ściany ozdobiły grafiki zdjęcia i drewniane plastry z motywem kwiatowym. To ozdoba DIY, którą w prosty sposób wykonacie w domu. Drewniane krążki można bez trudu zamówić w internecie. Wystarczy je przeszlifować i metodą decupage ozdobić w dowolny sposób. Zalakierowane krążki po zamocowaniu zawieszki można z powodzeniem powiesić na ścianie.
Wymyśliliśmy też patent dla kota, który jest oczkiem w głowie wszystkich domowników. Sznurkiem jutowym okręciliśmy jedną z belek przepierzenia – a niech kot ma gdzie tępić swoje pazurki 🙂
W salonie znalazło się też miejsce na kwiaty i zasłony w kolorze szarości oraz pudrowego różu. Właścicielom ten zestaw kolorów bardzo się podobał. W czasie finału były łzy wzruszenia, uściski na misia i prezenty! Podarowany nam przez Kasię las w słoiku do dziś stoi w salonie Basi i choć dobrał się do niego kot, to nadal cieszy oko i rośnie. 🙂
Jak Wam się podobał nasz program i cała metamorfoza salonu? Macie pytania, sugestie, piszcie do nas śmiało!
Wasze M.