Renowacja komody do dziecięcego pokoju

Kiedy ta komoda trafiła do Alicji w planach było urządzenie sypialni rodziców połączonej z pokojem dla noworodka. Ledwie zdążyłyśmy ją odnowić i już plany się zmieniły: pojawiły się bliźniaki, przeprowadzka do nowego domu i zamiast jedengo, dwa dziecięce pokoje do urządzenia. Ale i tak ten mebel okazał się być idealnie dopasowany do nowych wyzwań.

 

2 cm – niby niewiele, a robi różnicę. Gdyby nie te 2 cm nie byłoby tego mebla. Te 2 cm to była mała pomyłka Alicji. W ciążowym szale poszukiwań mebli do dziecięcego pokoju zamówiła wypasioną, gotową komodę. Tyle, że okazała się ona o 2 cm za duża i zupełnie nie było jak jej wstawić do pokoju. Powędrowała gdzieś do znajomych, a Alicja zupełnie przypadkiem trafiła na ogłoszenie w serwisie aukcyjnym w internecie. Drewniana komódka za 30 zł? Niedroga więc dlaczego by nie? I okazała się być jak zrobiona na wymiar!

Potrzebowała jeszcze tylko odpowiedniego wykończenia. A nawet kilku różnych na raz. Na jej przykładzie pokażemy Wam trochę pachworkowy styl, polegający na łączeniu kolorów, technik i materiałów. To stul świetnei sprawdzający się we wnętrzacj raczej tradycyjnych, w sypialniach, pokojach dziecięcych. Miejscach, którym chcemy nadać przytulności i odrobiny stylu vintage. 

Potrzebne elementy:

  • opalarka
  • cykliny
  • papier ścierny (gramatury 100 i 150)
  • kit do drewna
  • farba akrylowa
  • farba kredowa
  • farba mleczna
  • Wata stalowa (00)
  • wosk bezbarwny
  • wosk odcień ciemny dąb  
  • ozdobne gałki i uchwyty
  • pasek niegarbowanej skóry
  • Nożyce rewolwerowe
  • wkręty
  • wiertarko-wkrętarka z wiertłem do drewna

Przygotowanie drewna

W pierwszej kolejności stary mebel trzeba oczyścić. Tym razem idealnie nadała się opalarka i cykliny lub skrobaki do zdjęcia starej brunatnej powłoki (zapewne lakierobejcy zmieszanej z brudem i kurzem). 


Na koniec jak zawsze dokładnie wszystkie elementy mebla przecieramy papierem ściernym. Najpierw grubszym (100) a potem drobniejszym (150). Nasz mebel był już już wcześniej zabejcowany, więc doczyszczenie go d surowego drewna, było bardzo trudne. Ale Nawet te stare resztki bejcy zamiast problemem okazały się być szansą do wykorzystania. Pięknie podkreślałt usłojenie drewna, więc postanowiłysmy z nimi nie walczyć.

Kitowanie

W komodzie było trochę ubytków. Na wszystkie nakładamy szpachelka odrobinę dobranego kolorystycznie (raczej trochę jaśniejszego niż ciemniejszego) kitu. Podobnie wypełniamy otwory po gałkach. Będziemy je zmieniać więc potrzebne są otwory mniejsze lub w innych miejscach. Kit potrzebuje co najmniej 6 godzin do pełnego stwardnienia.

Malowanie

Na komodzie chcemy uzyskać efekt postarzenia ale nie tyle robiący z niego antyk, co raczej mebelek, który naturalnie sam nabywał patyny. Co więcej ma być to mebel do dziecięcego pokoju więc ma być lekki i wesoły.
Dlatego użyjemy do niego połączenia farb i wosków. Farb różnych: kredowej, akryli i farby mlecznej. Kredowymi farbami (czyli złamaną bielą i jasno niebieską malujemy dwie szufladki i ramkę szafki), akrylą w odcieniu łososiowym kolejną szufladkę. A zrobioną samodzielnie transparentną farbą mleczną ostatnią szufladę i rant blatu.


Szafkę malujemy pędzlami, bo tym razem chcemy by widoczne pozostały ich pociągnięcia oraz struktura drewna.

Elementy malowane farbami kredowymi po przeschnięciu lekko przecieramy watą stalową tak, by spatynować powierzchnię, leciutko, punktowo usunąć farbę i odsłonić drewno.

Woskowanie

Pozostałe, niepomalowane cześci mebla woskujemy ciemnym, barwionym woskiem – wybrałyśmy wosk o odcieniu orzecha marki Liberon. A te pokryte farbami woskiem bezbarwnym.


Nakładamy go watą stalową a na koniec dokładnie polerujemy pakułami, lub ściereczną bawełnianą, 

Gałki

Oryginalnie komoda miała drewniane, rzeźbione gałeczki. Niestety większość z nich była mniej lub bardziej połamana.

Zostawiamy jedną do szafeczki, a do szuflad dobieramy uchwyty i gałki w różnych stylach oraz o zupełnie różnym pochodzeniu.  Gałka w stylu marynistycznym ze sznura jest z sieci sklepów z wyposażeniem wnętrz. Muszelkowy, metalowy uchwyt kosztowal ledwie 3 złote i pochodzi z marketu budowlanego.


Ta porcelanowa, urocza gałka w kształcie kota była stanowczo najdroższa, ale przyjechała aż z małej galerii w SoHo z jednego z naszych wyjazdów do Nowego Jorku. Ostatni skórzany uchwyt  zrobiłyśmy same.


Wesoła, jasna komoda 

Połączenie różnych farb, o różnym poziomie krycia, strukturze i kolorystyce wraz z podobnie zróżnicowanymi uchwytami nie zaowocowało jednak wcale bałaganem. Zamiast niego udało się stworzyć lekkie, idealnego do dzieciecego pokoju,  mebelek,

 

Wasze M.

0 Udostępnij