#TrzyPoTrzy: Garść pomysłów na prezent na Dzień Matki

A wzięłaś kurtkę? A na którą mam zrobić obiad? O której wrócisz? Dlaczego tak późno? Masz na taksówkę? Może jeszcze jednego kotlecika?

Jakie jeszcze pytania słyszeliście od swoich mam? Które Was wkurzały, a za którymi czasem tęsknicie? Powiemy szczerze, że coś, co irytowało nas, gdy miałyśmy po dwadzieścia lat, teraz wspominamy z sentymentem. Dlatego teraz Dzień Matki jest dla nas ważniejszy niż te kilka, kilkanaście lat temu. Doceniamy te nieprzespane noce, każdą zmarszczkę i każdy niedzielny obiad. Naszym mamom chciałybyśmy podarować coś wyjątkowego, a że znalazłyśmy kilka fajnych propozycji, chciałyśmy się nimi z Wami podzielić.

Sylwia

Praktycznie

Po mamach sporo dziedziczymy. Czasem jednak jest tak jak ze mną i moją Mamą. Ja uwielbiam cięte kwiaty, choćby i miały umrzeć następnego dnia, niepraktyczne ale ładne prezenty oraz upominki takie, których sama sobie bym nie kupiła bo to jednak wyrzucona kasa, ale już podarowane przez kogoś to co innego. Takie prezenty też lubię kupować i dawać. Rzeczy, które mają być czystym „guilty plesure”.

Tu jednak przez całe życie miałam problem z mamą, która bukiety uważa za zbędny wydatek, uparcie kupowanej przeze mnie w dzieciństwie, cudnie kiczowatej biżuterii nigdy nie zakładała, bo nie pasowała jej do codziennych ubrań, a kolejne urocze wazoniki lądowały na pawlaczu.

Aż wreszcie dojrzałam do świadomości, że musi być praktycznie i rozsądnie finansowo.

Może też macie takie Mamy, dla których kluczowe jest to, aby prezent faktycznie się przydał? Jeżeli tak, to wybawieniem może być po prostu kupon zniżkowy np. do sieci Media Expert. W końcu przecież zawsze przyda się coś nowego czy to z AGD czy RTV do domu. Szczególnie, gdy można to kupić taniej i gdy Mama sama zdecyduje i wybierze to co faktycznie potrzebuje. Nawet nie próbuję zgadywać czy to nowa suszarka (choć ostatnio widziałam, że ta obecna ma już z lekka wygiętą obudowę) czy może jednak sokowirówka, skoro mają razem z Tatą zacząć się zdrowiej odżywiać.

Jest nawet zniżka na zestaw mocno majsterkowy: bezprzewodowy, bezworkowy odkurzacz do którego dodawana jest wiertarko-wkrętarka. Oba urządzenia działają na tym samym akumulatorze, co zdecydowania ułatwia pracę. W małych mieszkaniach jest to atut, no i nie trzeba nikogo chyba przekonywać, że dzięki akumulatorowi mamy dostęp dosłownie do każdego zakamarka mieszkania. Dzięki temu zestawowi może Mama wpadnie na pomysł, żeby zainspirować się majsterkowym hobby i w razie wszelkich zmian w domu mieć elektro-sprzęt, który pomoże wkręcić, rozkręcić czy zawiesić. Choć obawiam się, że Mama może wpaść na pomysł z zestawem z żelazkiem i deską do prasowania gratis. Nie nie dla siebie, tylko dla mnie. Bo od lat próbuje mnie przekonać, że nie jest to najnudniejsza czynność na świecie.

Dobra nie ma co spekulować, wybór jest spory, więc każdy znajdzie coś dla siebie.

Od córki i ojca dla mamy

O Justynie i jej zaparzaczu do kawy po raz pierwszy usłyszałam kilka lat temu od Gosi z bloga Odnawialnia. Gosia, wiedząc jak uwielbiam dobra kawę poleciła mi Slowpresso. Ceramiczny zaparzacz przelewowy. Początkowo pomysł mnie nie zachwycił, aż podczas wyprawy do Wietnamu doceniłam kawę zaparzaną tą techniką choć w zaparzaczach metalowych.

Kiedy więc na ubiegłorocznych targach kawy tuż przed imieninami mojej Mamy zobaczyłam stoisko Slowpresso wiedziałam, że to będzie trafiony prezent. Moja mama bez kawy też nie potrafi zacząć dnia. Najchętniej czarną po turecku. Za taką z ciśnieniowych ekspresów nie przepada. Zwykłe przelewówki są dla niej za delikatne, a do włoskich kawiarek nie ma cierpliwości. Za to ceramiczny zaparzacz naprawdę jej podpasował.

Ale w Slowpresso urzekło mnie nie tylko połączenie bardzo prostej techniki parzenia dającej kawę o fajnym, mocnym aromacie ale także sama historia tego urządzenia. Zaprojektował je tata Justyny, a córka pomysł wcieliła w życie. Rodzinny projest w sam raz na rodzinną okazję.
Szczególnie teraz gdy na hasło MAMA dostawa jest gratis.

Homemade 

Oczywiście fajowo jest Mamie zrobić coś samodzielnie. Ale nie zawsze musi to być poważna majsterkowa robota, choć moją Mamę nauczyłam doceniać moje „dzieła” w tym zakresie. W końcu przecież to z myślą o niej powstała turkusowa szafeczka ze starego mebla z MDF i stolik z mozaiką ombre.

Ale wiadomo, to większa robota, na którą nie zawsze jest czas. Za to zawsze, choćby i nie wyszło mi jakoś nadzwyczajnie sprawdza się w prezencie samodzielnie upieczone ciasto. Sprawdza się, bo to prezent niemal idealny: zrobiony specjalnie z myślą o obdarowanym i do jego gustów dobrany, słodki i praktyczny.


Dla wielu Mam to może być faktycznie wyjątkowy prezent. W końcu to przecież od nich uczyliśmy się pierwszych kuchennych sztuczek i zasad. Moja Mama najbardziej lubi, gdy robię takie ciasta, których sama nigdy nie piekła i nie umie. Stąd właśnie regularnie robię dla niej amerykańskie red velvet lub serniki na parze typu nowojorskiego.

Za to nikt jak ona nie potrafi usmażyć domowych pączków i faworków. Mogę je dostawać w prezencie choćby i co tydzień! No dobrze może lepiej nie bo sama jak ten pączek zaczynam już teraz wyglądać.

Basia

Przerwa od wszystkiego

Coraz częściej łapię się na tym, że ciągle gdzieś biegnąc, za czymś goniąc zapominamy o sobie i naszych najbliższych. Zawsze jest coś superważnego do zrobienia i rodzinne spotkania spadają na dalszy plan. W tym roku powiedziałam i sobie… i mamie: BASTA!

Mam naturę obieżyświata więc co jakiś czas czuję wewnętrzny przymus, żeby gdzieś uciec. Zazwyczaj jeżdżę z przyjaciółmi albo z partnerem. Ale czasem zabieram ze sobą mamę. Parę lat temu pokazywałam jej Rzym, teraz bawimy razem w Grecji. Mamy wreszcie czas pogadać, napić się razem dobrego wina, chwilę pomilczeć i poleniuchować, zagrać razem w scrabble a nawet czasem się pokłócić. I jest cudownie. Jakbyście chcieli nam pozazdrościć to wpadajcie na naszego Instagrama

Wielcy malarze na co dzień

Było już o kawie, bo Sylwia znalazła świetną zaparzarkę, ale to nie koniec kawowego tematu w naszym wpisie. Trzeba mieć tę kawę w czym wypić. Jeśli szukacie czegoś ekstra, to polecam kubki z kolekcji najbardziej uznanego polskiego domu aukcyjnego Desa Modern. Do wyboru mamy reprodukcje kilku znanych malarzy polskich: Hannę Bakułę, Edwarda Dwurnika, Jerzego Nowosielskiego czy Rafała Olbińskiego. To są kolekcje limitowane, więc prezent będzie wyjątkowy. W kolekcji mojej mamy znajdą się na pewno dwa kubki z obrazem Dwurnika zatytułowanym „Stare Miasto”.

Kuchenny design

No dobra, komu się nie zdarza dawać totalnie mało seksi, ale praktyczne prezenty? Ręka w górę! Chyba każdy miał w dłoniach prezent, który wywołał reakcję „A co Ty mnie znowu do garów chcesz zapędzić?” A później takie upominki okazują się wybawieniem, bo zawsze brakuje jakiegoś kieliszka, kubka, talerza….

W tym roku, przy okazji startu nowego serwisu z polskim designem, znalazłam praktyczny, ale też świetnie zaprojektowany i zwyczajnie ładny prezent: ceramiczną deskę do krojenia BVSK. Właścicielki firmy, pochodząca z Ukrainy Julia Boguslavskaya i Kaja Dutka tworzą co roku kilkanaście wzorów kolorystycznych, które idealnie wpisują się w najnowsze trendy. – Zawsze zastanawiamy się nad tym, jakie są wnętrza polskich domów po to, aby nasze deski były jak najbardziej do nich dopasowane. Często projektujemy je sami, jednakże zdarza nam się współpracować z innymi artystami – mówi Julia Boguslavskaya.  Znajdziecie inspiracje „urban jungle” czy geometrią, jak i zdobne złocenia w stylu Art Deco.

Dziewczyny do założenia biznesu zainspirowali ich ojcowie – jeden jest artystą, drugi ceramikiem. To rodzinny biznes. Materiały używane do masy ceramicznej oraz szkliwa pochodzą w 95 proc. z okolic Wałbrzycha. Produkcja jest dosyć skomplikowana – nie jest łatwo uzyskać w piecu płaskie formy ceramiczne, mało który europejski ceramik potrafi to zrobić.

Alicja

Co, gdzie i kiedy?

Odkąd sama zostałam mamą, wiem jak ciężko jest wygospodarować chwilę dla siebie. Zawsze przecież jest coś do zrobienia, posprzątania, ugotowania… Zawsze jest „coś”, a jeśli już wybieram jakieś wydarzenia kulturalno rozrywkowe, to głównie z myślą o Leonie. Przyznam szczerze, że po powrocie do pracy coraz rzadziej znajduję czas na rozrywkę, kulturę wysoką taką przez wielkie K. Ale jak już uda mi się znaleźć coś interesującego to zawsze zabieram ze sobą mamę. Tak jest od lat.

Teatr, wystawa, dobre kino, później wspólna kawa i opowiadanie wrażeń. To są te chwile, które łączą i pozwalają spojrzeć na świat oczami tej drugiej osoby. W tym roku pomysł jest na wspólną wyprawę do Muzeum Narodowego na wystawę wzornictwa polskiego. Aż wstyd się przyznać, że do tej pory nie miałam na to czasu, ale niestety życie dopada w najmniej oczekiwanych momentach…. Dlatego najbliższy weekend zamierzam spędzić z Mamą w stylu totalnie slow.

Majsterkują przy twarzach

Bardzo dawno temu, w zamierzchłych czasach jak nasz blog raczkował, a Basia i Sylwia pracowały jeszcze w Dzienniku Gazecie Prawnej na łamach ich portalu ukazał się artykuł o celebrytkach, które majsterkowały przy swoich twarzach. Pamiętam, że zaśmiewałyśmy się z tego niesamowicie, nigdy nie przypuszczałyśmy, że majsterkowanie może do tego posłużyć.

Tym bardziej, że żadna z nas nie jest zagorzałą fanką zabiegów ze skalpelem. No fakt ze skalpelem nie, ale moja osobista siostra przekonała mnie, że medycyna estetyczna to nic strasznego o ile trafisz na dobrego fachowca. Odkąd jest właścicielką salonu piękności The beauty room by BiNatural mogę zawsze liczyć na jakąś podpowiedź jak poradzić sobie z cieniami pod oczami, cellulitem czy tzw. pelikanami. No i zawsze znajdzie coś odpowiedniego dla naszej mamy, dzięki temu „babski wieczór” nabiera totalnie nowego znaczenia.

Moim i mamy ulubionym zabiegiem jest fotoodmładzanie, obie z mamą mamy taką skórę, że efekt widać natychmiast, skóra jest napięta, bardziej sprężysta i tak jakby wypoczęta (skutki tych nieprzespanych nocy znikają w mgnieniu oka). Teraz furorę robi zabieg Iyashi Dome, japońska technika odbudowy komórkowej. Dzięki niej odbudowujemy w organizmie proteiny, które zanikają w okresie dziecięcym, a dzięki którym np. nasi najmłodsi nie mają zakwasów nawet jak biegają cały dzień.

the beauty room by binatural majsterki

Dla Was i Waszych Mam mamy specjalną promocję. Na hasło Majsterki do końca czerwca przy każdym zabiegu z wykorzystaniem sprzętu (laser, Bloomea, reCall, DXsmart) otrzymacie seans w kapsule Iyashi Dome o watości 350 zł gratis!

Majsterkować każdy może

Sporo dziewczyn, które wpadają do nas na warsztaty mówi: muszę do Was przysłać moją mamę, spodobało by się jej, tylko może na początek macie coś łatwiejszego, coś by złapała bakcyla?

Pewnie, że mamy! Właśnie po to by uczyć i zachęcać do majsterkowania powstała nasza książka. Jest w niej sporo pomysłów dla początkujących zarówno w pracach z drewnem, upcyclingiem i renowacją mebli. I wiele z tego naprawdę można zrobić w domowych, czasem wręcz kuchennych warunkach.

I co ważne jest ona wciąż w sprzedaży, choć głównie w księgarniach i sklepach internetowych. M.in można ją dostać w zaprzyjaźnionym sklepie Autentico gdzie oczywiście zawsze można od razu Mamie kupić którąś z pięknych farb kredowych.

A jakbyście chcieli zapisać mamę na warsztaty to teraz do nabycia bezpośrednio u nas vouchery na warsztaty z renowacji mebli drewnianych, do wykorzystania do końca roku.

Voucher dla jednej osoby w cenie 350 pln, wersja dla mamy i córki (i dwóch mebli) w cenie 600 pln. Wszystkie zasady uczestnictwa i zakresu prowadzonych przez nas warsztatów opisane są tutaj ==>.

 

Mamy nadzieję, że znaleźliście choć kilka pomysłów, które Was zainspirują. A każdej Mamie składamy najserdeczniejsze życzenia z okazji jej święta!

 

Wasze M.

0 Udostępnij