Jarmark Dominikański czyli od oscypków po młodych projektantów

Jarmark Dominikański w Gdańsku wspominam trochę z rozrzewnieniem. Pierwszy raz byłam tam jeszcze jako dziecko. Dlatego, gdy tylko nadarzyła się okazja, postanowiłam skonfrontować dziecięce wspomnienia z rzeczywistością. O tym, że w ten weekend odbywa się Jarmark Dominikański dowiedziałyśmy się dzień wcześniej będąc na See Bloggers w Gdyni, więc skorzystałyśmy z okazji i postanowiłyśmy przed powrotem do domu skoczyć na kilka godzin do Gdańska.

W moich wspomnieniach jarmark to miejsce, gdzie roiło się od kuglarzy i przebierańców. Pamiętam, że strasznie bałam się zrobić sobie fotkę z diabłami, ale jako starsza siostra musiałam być tą dzielniejszą ;–) Teraz nie było kuglarzy, tylko dmuchany zamek i coś na kształt wesołego miasteczka. Rozrywkę dla dorosłych zapewniali śmiałkowie skaczący na bungie…albo i nie… W ciągu godziny z siedmiu osób skoczyły tylko trzy.

Ale nie o takich rozrywkach miało być. Jarmark Świętego Dominika to jedna z najstarszych i największych tego typu imprez w Europie! Organizowany jest od XIII wieku i głównie po to, aby nakłonić wiernych do uczestnictwa we mszy odpustowej. Z czasem wydarzenie przekształciło się w targowisko z domieszką kultury. Handlowano głównie towarami z innych regionów Polski, takimi jak ceramika, wyroby cukiernicze czy bursztyn. W przeciągu tych dwóch tygodni kwitł też import towarów zza granicy: angielskie sukno czy tureckie futra podobno cieszyły się niebywałym powodzeniem.

Jarmark Dominikański- ceramika

Jarmark Dominikański- ceramika

W miniony weekend sprawdziłyśmy, co króluje na jarmarcznych straganach i musimy przyznać, że było to całkiem miłe zaskoczenie. Jest to naprawdę duża impreza (ponad 1000 wystawców) zrzeszająca lokalnych twórców rękodzieła i nie tylko. Od groma tu współczesnej ceramiki czy ręcznie robionej biżuterii. Od czasu do czasu znajdziemy stoisko z bursztynem i pamiątkami z Trójmiasta. Tradycyjnie już „street fashion”, czyli odzież z filcu lub dresu i ręcznie robione zabawki dla najmłodszych. Co nas zaskoczyło, szkatułek z muszelkami i tradycyjnych buteleczek z bursztynem było stosunkowo mało. Powoli zastępuje je nowoczesny design, wykorzystany na wlepkach, magnesach czy przypinkach.

Strefa miejskich rzeczy

Strefa miejskich rzeczy

Niestety jak to na jarmarku nie zabrakło też kiczu i… ciupag z oscypkami. Za to trafiłyśmy na część poświęconą biżuterii. A, że Majsterki wiadomo to kobiety to nam się tam trochę zeszło…Część była bardzo klasyczna: srebro, bursztyn, rzemyki. Ale było też sporo młodych projektantów biżuterii, z naprawdę ciekawymi projektami. Metal, szkło, żywica, naboje (tak naboje), elementy zegarków czy drewno a do tego spora wyobraźnia, plastyczna i kolorystyczna. Zupełnie nie jarczmarczne tylko nowoczesne, ciekawe czasem nawet lekko zaskakujące ozdoby i do tego w bardzo przystępnych cenach.
Nam szczególnie spodobały się intrygujące projekty od Marty Misiuro, która w szkle zatapia ręcznie malowane obrazki z lekko psychodelicznymi dziewczynkami tworząc tak broszki, wisiory, kolczyki i pierścienie. Troszkę straszne, troszkę słodkie bardzo w stylu Majsterek!

Broszka od Marty Misiuro

Broszka od Marty Misiuro

Zakochałyśmy się też w ogromnych, kolorowych pierścieniach robionych przez Fruit Bijoux z kolorowej żywicy. Są modułowe, więc do każdego „oczka”, czy raczej „oka” 🙂 można dobrać odpowiedni rozmiar i kolor obrączki. Świetna sprawa a więc wyszyłyśmy zaopatrzone w dwa pierścienie – fuksjowo-srebrny i błękitno-złoty.

Fruit Bijoux

Fruit Bijoux

Trochę się za bardzo zakręciłyśmy przy tych błyskotkach i nie zdążyłyśmy dotrzeć do najciekawszej części jarmarku czyli Targu Rybnego, gdzie swoje stoiska mieli kolekcjonerzy i antykwariusze. Z ręką na sercu przyznajemy, że dałyśmy się ponieść fali turystów i szłyśmy jak nas nogi poniosły, bez specjalnego planu. A turystów było pełno! Dało się słyszeć chyba wszystkie słowiańskie języki oraz niemiecki, hiszpański, angielski z domieszką chilli. Statystycznie podobno w weekendy jarmark odwiedza ponad 140 000 osób. My miałyśmy wrażenie, że był tam KAŻDY…. Takich tłumów dawno nie widziałyśmy.

Jarmark to nie tylko stragany i handlarze i msze święte. W tym roku organizatorzy zapewnili na prawdę niezłą obsadę gwiazd. Na dzień dobry zagrali Brodka, FISZ Emade i TWORZYWO. Przed nami jeszcze cała masa atrakcji, targowisko kończy się 16 sierpnia, do tego czasu zdążą zagrać: POGODNO, Renata Przemyk, Mela Koteluk, Bednarek i wielu innych fajnych artystów.
Jeśli spytacie nas czy warto jechać do Gdańska na Jarmark? To tak, warto, ale nie w weekend. Mała rada, jaką same otrzymałyśmy od przemiłego Pana z Fruit Bijoux: starajcie się unikać jedzenia na jarmarku… Na wypad na świeżą rybkę w trójmiejskim klimacie zdecydowanie lepsza będzie Gdynia lub Sopot.
Chcielibyście odwiedzić jeszcze inne miejsca, tu znajdziecie nasz subiektywny przewodnik po targach staroci. ==> 

Ps. Na dowód, że w ’92 też tam byłam 😉

Jarmark Dominikański- 1992

Jarmark Dominikański- 1992

 

A Wam jak mijają wakacje?

0 Udostępnij